Kamila Biedrzycka zaczęła rozmowę z Aleksandrem Kwaśniewskim od prośby o komentarz do słów premiera Mateusza Morawieckiego, który mówił, że „tylko PiS stoi na straży niezależności i polskiego państwa”.
Sprawdź: Władimir Putin ma coraz większy problem z resortem obrony. Ogromna szansa Ukrainy
- Pan premier uprawia tę propagandę już od dłuższego czasu. Moim zdaniem to nieuczciwe, ponieważ w moim przekonaniu wszystkie polskie rządy od ’89 roku czyli od wielkiego przełomu politycznego bardzo wzmacniały polską suwerenność. 25 lat temu wstąpiliśmy do NATO. Czy premier Morawiecki uważa, że to była decyzja, która nie wzmocniła polskiej suwerenności? Moim zdaniem bardzo. Takie zawłaszczanie suwerenności tylko dla jednej partii jest, moim zdaniem, zabiegiem wyborczym. Rozumiem, o co tu chodzi, ale ja się z tym nie zgadzam - mówił były prezydent.
Kamila Biedrzycka zapytała także Aleksandra Kwaśniewskiego, co sądzi o oskarżeniach rządu, jakoby opozycja działała prorosyjsko. Były prezydent wytłumaczył zaś zawiłość stosunków Rosji ze Stanami Zjednoczonymi i Europą Zachodnią.
- To kolosalne uproszczenie. Po pierwsze, świat ma różne etapy, świat się zmienia. Był taki okres, gdy Ameryka, słynne resety, i świat zachodni, także Polska, miały nadzieję, że Rosja będzie demokratyzować; że Rosja będzie krajem, z którym będzie można współpracować; że Rosja będzie nie będzie wracała do polityki imperialistycznej, agresywnej. Były przykłady, że Rosja jednak jest niebezpieczna. W 2008 zaatakowała Gruzję, w 2014 aneksja Krymu, na co świat odpowiadał sankcjami. Ale w polityce zawsze walczą dwie koncepcje. Z jednej strony sankcje, z drugiej utrzymanie dialogu.
Na podsumowanie Aleksander Kwaśniewski stwierdził, ze faktycznie było to naiwne podejście, może nawet zbyt naiwne, jednak podkreśla, że intencje były słuszne. Polityk mocno zaznaczył złożoność całej sytuacji, w której nieoczywiste było to, do czego dziś posunie się Rosja.
- PiS bardzo korzysta z faktu, że Putin wywołał wojnę, ze można właśnie taką argumentację w stosunku do Tuska, do PO formułować. W jakimś sensie można powiedzieć, ze największym atutem wyborczym w zbliżających się wyborach dla PiS-u będzie Putin i wojna, jakby to paradoksalnie nie brzmiało, bo będzie można takich słów jak Morawiecki używać – stwierdził Aleksander Kwaśniewski.