Niestety, nie zaprezentował. Bo owa nowoczesność według reżysera polegać ma na tym, że można bezkarnie pluć na świętego Jana Pawła II. Bo ciężko mi stwierdzić, jakież to formy przekazu miały uzasadnić scenę seksu oralnego z wizerunkiem polskiego papieża. Nowoczesność, zaprezentowana przez chorwackiego "tfurcę", zakłada też profanację krzyża. Znaku dla chrześcijan najświętszego. Niezwykle nowoczesne jest też użalanie się nad tym, że nie można zbierać pieniędzy na zamordowanie Jarosława Kaczyńskiego. OK, rozumiem, że z partią rządzącą można się nie zgadzać, życzyć jej wyborczej klęski, ale żądanie śmierci lidera? Grubo. Jak widać, nie dla twórców spektaklu. Co gorsza, w obronie wątpliwej jakości "dzieła" już występują politycy opozycji i niektóre media, z nieocenioną "Gazetą Wyborczą" na czele. Pytanie, co by było, gdyby Kościół w obronie swojego świętego obłożył rzeczony spektakl klątwą, prokuratura ruszyła ze śledztwem w sprawie obrazy uczuć religijnych i wzywania do mordu, a służby specjalne przesłuchały reżysera i aktorów w żenującym spektaklu biorących udział? Zapewne podniósłby się krzyk - o łamaniu wolności słowa, praw człowieka, niszczeniu demokracji i praw podstawowych. Problem w tym, że prawa podstawowe, wartości i wolność w przypadku chrześcijan łamane są w Polsce i na świecie nagminnie. Twórcy antykatolickich sztuk i tekstów czują się bezkarni. Gdyby zaatakowali judaizm czy islam, mogliby liczyć się z ostrą ripostą. Od katolików nie muszą się jej obawiać. Czasy krucjat, gdy chrześcijanie byli gotowi walczyć za Chrystusa, czy inkwizycji minęły. Dziś za zaatakowanie islamu można mieć uciętą głowę, atak na judaizm też się nie opłaca. Chrześcijanie nadstawiają drugi policzek. Co poniektórzy to wykorzystują.
Zobacz także: TYLKO U NAS! Aktor kontrowersyjnej sztuki "Klątwa": Spodziewaliśmy się protestów