Protest rezydentów POWIĘKSZA się. Kolejne zawody dołączają do młodych lekarzy

2017-10-17 11:26

Rozpoczął się 16 dzień głodówki rezydentów. Młodzi lekarze w poniedziałkowe popołudnie oznajmili, że nie są zainteresowani dołączeniem do zespołu ministra zdrowia, Konstantego Radziwiłła, który ma pracować nad poprawą służby zdrowia. Co więcej, swoje dołączenie do protestu potwierdziło Porozumienie Zawodów Medycznych, co oznacza, że wezmą w nim udział również ratownicy medyczni, fizjoterapeuci i pielęgniarki. Protest ma się rozprzestrzenić po całym kraju. Kolejnych 30 osób wyraziło gotowość do rozpoczęcia głodówki, zaś końca tygodnia, oprócz Warszawy, ma ona się odbywać się co najmniej w sześciu miastach (na początek w Krakowie, Szczecinie i Wrocławiu).

Przypomnijmy- lekarze rezydenci protestują od 2 października, gdzie część z nich prowadzi protest głodowy w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Warszawie. Ich głównym postulatem jest zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia do poziomu 6,8 procent PKB w 2021 roku (aczkolwiek również doraźne podwyżki ich wynagrodzeń).

Jak w rozmowie z RMF FM zdradził Jarosław Biliński z Porozumienia Rezydentów: - Jesteśmy w martwym punkcie, gdyż nie padły, żadne deklaracje z strony rządu. Z tego powodu rezydenci nie mają zamiaru wziąć udziału w mającym się zebrać w piątek zespole powołanym przez ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła. Ich zdaniem, taki zespół (bez ministra finansów i premier) nie jest w stanie podjąć żadnych decyzji. Co więcej Porozumienie Zawodów Medycznych przekształciło protest głodowy rezydentów w protest głodowy zawodów medycznych.

Do problemu w rozmowie z SE odniósł się minister zdrowia, który przekonywał: - Jeśli chodzi o lekarzy rezydentów, to akurat ten problem szczególnie nabrzmiał w ostatnich latach rządzenia poprzedniej ekipy. Jak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli, w latach 2013-2015 podjęto cały szereg złych decyzji, np. dotyczących kształcenia podyplomowego lekarzy. Ogromna część problemów, z którymi mamy do czynienia, to problemy, które w spadku pozostawiła nam poprzednia ekipa po latach bezczynności albo złych decyzji. I to my te problemy rozwiązujemy tak szybko, jak to możliwe. Przygotowaliśmy ustawę, która stopniowo podnosi minimalne wynagrodzenia pracowników medycznych. W końcu będziemy równać w górę - to niezwykle ważne dla tych, którzy zarabiali w służbie zdrowia niegodnie mało. Warto dodać, że wraz ze wzrostem wynagrodzenia zasadniczego wzrastają również pozostałe składniki wynagrodzenia. Ustawa ta obejmuje także lekarzy rezydentów. Oprócz tego wprowadzamy dodatek motywacyjny w wysokości 1200 zł dla tych adeptów medycyny, którzy wybiorą specjalizację spośród 20 koniecznych dla zapewnienia bezpieczeństwa zdrowotnego pacjentom, np. pediatrię, onkologię kliniczną, chirurgię ogólną czy kardiologię dziecięcą. W praktyce oznacza to, że przez najbliższe cztery lata wynagrodzenia rezydentów wzrosną o ponad 2 tys. złotych.

Na koniec dodał jednak, dopytywany o fakt, że o swoje podwyżki będą walczyć również np. pielęgniarki: - Wzrost nakładów na ochronę zdrowia nie może być tworzony tylko pod wynagrodzenia pracowników. Służba zdrowia musi, w pierwszej kolejności, służyć ludziom chorym. Nie mam żadnych wątpliwości, że wynagrodzenia należy zwiększać, robimy to, ale nie pozwolę, by odbywało się to kosztem pacjentów.

Zobacz także: Konstanty Radziwiłł: Przez cztery lata pensje rezydentów wzrosną o 2 tys. zł

Przeczytaj również: Chazan krytykuje protest lekarzy: Sami ujmują sobie godności

Polecamy ponadto: Protest lekarzy. Abp Hoser: jako młody lekarz też zarabiałem głodową pensję