"Super Express": - Maciej Dobrowolski od trzech lat siedzi w areszcie tymczasowym, oskarżony o przemyt marihuany. Sąd właśnie przedłużył areszt o kolejne trzy miesiące. Dobrowolski trafił tam na podstawie zeznań jednego człowieka, skruszonego przestępcy, który wskazał go jako uczestnika przemytu.
Prof. Zbigniew Ćwiąkalski: - To na pewno nie jest normalna sytuacja. Areszt nie jest przecież karą pozbawienia wolności. Co do zasady areszt tymczasowy ma charakter absolutnie ostateczny. Jest to najsurowszy środek zapobiegawczy, stosowany w przypadku najgroźniejszych przestępstw.
- Według Kodeksu postępowania karnego areszt tymczasowy może być przedłużany do roku. Dłuższy okres stosuje się tylko w wyjątkowych sytuacjach. Czy ta sprawa kwalifikuje się jako "wyjątkowa sytuacja"?
- Rzeczywiście sprawa musiałaby mieć wyjątkowy charakter, aby trzymać człowieka w areszcie tymczasowym. Nie znam, niestety, uzasadnienia sądu, żeby stwierdzić, czy mamy do czynienia z taką sytuacją.
- Pańskim zdaniem nie jest to nadużycie tego aresztu? Polska przegrywała wiele spraw dotyczących aresztów przed Trybunałem w Strasburgu.
- Całe szczęście to coraz mniejszy problem. Proszę zwrócić uwagę, że od czasu, kiedy byłem ministrem sprawiedliwości, nikt już nie używa określenia "areszt wydobywczy". Sama liczba aresztów tymczasowych radykalnie się zmniejszyła w ciągu ostatnich ośmiu lat.
- I mimo to areszt tymczasowy był - i jak widzimy na przykładzie pana Dobrowolskiego - wciąż jest nadużywany.
- Wyjaśnienie jest proste - areszt często traktowano jako środek wydobywczy. Wychodzono z założenia, że jak oskarżony posiedzi, to "zmięknie", chcąc wyjść z aresztu. Teraz ten środek sądy stosują bardzo ostrożnie, z dużo większą rozwagą. Niestety, nie wyklucza to błędów.
- Prof. Andrzej Zoll podkreśla, że reforma prawa karnego, która weszła w życie 1 lipca, znacząco ukróci nadużywanie aresztu tymczasowego. Podziela pan jego zdanie?
- Tak, w nowych przepisach ograniczono stosowanie aresztu tymczasowego. Jest kategoria spraw, w których areszt można stosować, a w pozostałych trzeba stosować inne środki. Nie jest to już sprawa uznaniowa. Dotyczy to przestępstw zagrożonych co najmniej ośmioma latami pozbawienia wolności, czyli tych najpoważniejszych. Należy więc oczekiwać, że w większym stopniu będą - i już są - stosowane inne środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym, które są równie dolegliwe. Są to choćby znacznie wyższe niż kiedyś poręczenia majątkowe. Skuteczność takiego środka jest bardzo duża.
Zobacz: Roman Giertych: Powinienem być chwalony przez tabloidy