"Super Express": - Zakończył się protest osób niepełnosprawnych w Sejmie. Jakie są jego efekty? Rząd chwali się tym, że zrobił bardzo dużo i spełnił większość postulatów. To prawda i sytuacja niepełnosprawnych zmieni się teraz diametralnie?
Prof. Ryszard Szarfenberg: - Diametralnych zmian nie widzę. To, co wprowadził rząd, nie wnosi nic pod kątem filozofii funkcjonowania i większego uporządkowania systemu. Nie udało się nawet naprawić oczywistego błędu systemowego, jakim jest to, że opiekunowie osób, których niepełnosprawność powstała w wieku dorosłym, nadal dostają niższe świadczenia niż opiekunowie dzieci.
- Ale coś się jednak zmieniło.
- Tak, jest wzrost świadczeń, ale jednak niższy niż postulowany przez protestujących. Oczywiście, dla osób uboższych nawet tak nieznaczne podwyżki są cenne. To jednak nadal kropla w morzu potrzeb. Na fali protestu rząd wprowadził też uprawnienia do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych oraz wyrobów medycznych. To dobrze, ale skala tej pomocy jest kwestionowana. Rząd mówi, że wartość to 520 zł miesięcznie, ale nie bardzo wiadomo, jak to wyliczono. Trudno jednak mówić, że to fundamentalne zmiany.
- To co dalej? Rząd deklaruje, że chce prowadzić dialog ze środowiskami osób niepełnosprawnych i działać na ich rzecz. W takim razie co państwo powinno zrobić?
- Przede wszystkim czekamy na ogłoszenie propozycji zmian w orzecznictwie o niepełnosprawności. Sami rządzący mówili, że brak tych zmian był jednym z powodów, dlaczego nie można wprowadzić np. postulowanego przez protestujących dodatku rehabilitacyjnego.
- Od kiedy pamiętam, za rządów PO i przy rządach PiS kwestia orzecznictwa była alibi dla braku działań na rzecz niepełnosprawnych.
- To prawda. I prace nad zmianami w orzecznictwie są już na ostatnim etapie. Komisja pod przewodnictwem prof. Uścińskiej kończy swoje prace i ich wyniki ma zaprezentować minister Rafalskiej w połowie czerwca. Pojawi się nowa forma orzecznictwa, określająca wsparcie dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji. To może być uzasadnieniem, żeby dodatek 500 zł przyznawać tym, którzy wymagają największej pomocy.
- Jeśli uporządkujemy orzecznictwo, rozwiąże to sprawę? Czy potrzebne są kolejne kroki?
- Kolejnym powinna być opieka wytchnieniowa, która pozwala opiekunom uniknąć tego, że oni sami staną się niepełnosprawni. Dziś bardzo słabo funkcjonuje aktywizacja zawodowa niepełnosprawnych. Przecież ktoś niezdolny do samodzielnej egzystencji może być zdolny do pracy, nawet jeżeli nadal wymaga wsparcia! Podstawowym problemem dla osób, które zachowały minimalną zdolność do pracy, jest zapewnienie im zatrudnienia. Pytanie, czy powinno się to odbywać na otwartym rynku pracy, czy chronionym, w zakładach aktywności zawodowej lub spółdzielczości socjalnej. Pracodawcy na otwartym rynku nie chcą raczej zatrudniać osób o ograniczonej wydajności.
- Z mojego punktu widzenia wielką bolączką niepełnosprawnych jest mieszkalnictwo.
- Zdecydowanie! Tu powinno się zapobiegać trafianiu niepełnosprawnych do domów pomocy społecznej i wyprowadzać ich z tych instytucji. To wymaga stworzenia wydajnego programu mieszkaniowego, który pozwalałby niepełnosprawnym pozostawać w swoim środowisku. Oczywiście, nie możemy zapomnieć o dosypywaniu do systemu kolejnych pieniędzy - na świadczenia i usługi.
- Wszystko to, co miałoby się składać na całościowy system, nie brzmi jak coś realnego w krótkim czasie.
- Rzeczywiście to wiele skomplikowanych zagadnień. Nie wiem, jak obecny rząd sobie z tym poradzi. Liczę, że wraz ze środowiskami osób niepełnosprawnych dokonają jednak przełomu. Nie wiem, czy przed przyszłorocznymi wyborami pojawią się propozycje odpowiadające na te zagadnienia. Być może rozłożą to w czasie i wprowadzą najpierw część prostszych rozwiązań, które przyniosą rządzącym korzyści wizerunkowe, a trudniejsze reformy zostaną zostawione na czas po wyborach.
- A nie będzie tak jak do tej pory? Temat niepełnosprawnych znika z mediów, więc znika też zainteresowanie rządzących...
- Wydaje mi się, że to już nie jest takie proste. Środowisko osób niepełnosprawnych nauczyło się walczyć o swoje interesy i nie da politykom o sobie zapomnieć.