"Super Express": - Wielu drży przed Brexitem, spodziewając się nie tylko katastrofy politycznej, ale również gospodarczego trzęsienia ziemi. Jak bardzo wstrząsy sejsmiczne odczujemy w Polsce?
Prof. Bogusław Grabowski: - Na pewno Brexit negatywnie odbije się na Wielkiej Brytanii i całej UE. Polski również to nie ominie. Gdyby Brytyjczycy się zdecydowali opuścić Wspólnotę, pierwszą reakcją będą poważne wstrząsy na rynkach finansowych. Czekają nas silne wahania kursów walutowych, stóp procentowych i notowań giełdowych.
- Czemu rynki są takie płochliwe?
- Po prostu trudno jest ocenić łączną skalę negatywnych konsekwencji, które Brexit ze sobą niesie. Żaden kraj nigdy wcześniej UE nie opuszczał i tak naprawdę nikt nie wie, jak ten rozwód będzie wyglądał od strony proceduralnej. Dlatego rynki będą mocno tym zszokowane, stąd to one odczują negatywne skutki Brexitu jako pierwsze.
Zobacz także: Maciej Wąsik w WIĘC JAK: W Warszawie to gang wyłudza nieruchomości
- Amerykański bank Morgan Stanley ocenił, że złoty będzie tą walutą, która najgorzej na Brexit zareaguje. Będzie bolało?
- Niestety, Amerykanie mają rację i rzeczywiście będzie to bolesne uderzenie. Dlaczego? Już samo to, że jesteśmy w Unii, wpłynie na notowania złotego. Do tego jesteśmy największym rynkiem wschodzącym wewnątrz Wspólnoty, więc najbardziej płynnym. Jeżeli gdzieś ogranicza się inwestycje, by zminimalizować ryzyko strat, to właśnie na takich rynkach jak polski. Złoty niewątpliwie bardzo na tym ucierpi.
- Jakby złoty mało miał już kłopotów, to jeszcze Brexit?
- Właśnie. Istnieje wiele niesprzyjających czynników wewnętrznych, które wyjątkowo osłabiają złotego w ostatnich tygodniach. To brak wewnętrznej stabilności i przewidywalności politycznej, zwłaszcza w polityce gospodarczej. Nie wiadomo, jak rząd będzie realizował swoje obietnice, jak one obciążą budżet, jak będą rozłożone w czasie. Nie wiadomo też, ile rządowi uda się ściągnąć do kasy państwa pieniędzy. To wszystko złotemu nie sprzyja.
- W związku z Brexitem kredytobiorców walutowych znów mogą czekać nieprzespane noce?
- Wahania kursów to pewny spadek wartości złotego, a więc wzrost wartości kredytów jest nieunikniony. Jednak nie mówimy tu tylko o zwykłych Polakach, ale też o największym dłużniku w walutach obcych - Skarbie Państwa. To oznacza, że zadłużenie naszego państwa wzrośnie.
- To jedyne negatywne skutki dla Polski?
- Niestety, nie. Polska ma duże obroty handlowe z Wielką Brytanią i w związku z tym Brexit może wyrządzić spore szkody naszej gospodarce. Pamiętajmy też o jednym - Polacy stanowią największą emigrację spośród krajów unijnych. Z jednej strony istnieje ogromne zagrożenie utraty przez nich przywilejów socjalnych, które dziś im się należą - przecież nie po to Brytyjczycy zagłosują za wyjściem z Unii, żeby je utrzymywać. To oznacza, że transfery pieniężne, które dziś trafiają z Wysp do Polski, mogą zostać znacząco ograniczone.
- Czeka nas fala powrotów?
- Szacuje się, że nawet 350-400 tys. Polaków może wyjechać z Wielkiej Brytanii. Jeśli zdecydują się wrócić, będzie to ogromne obciążenie dla polskiego systemu świadczeń i rynku pracy. Tym poważniejsze, że skokowe. Czeka na jeszcze jeden problem.
- Jaki?
- Wielka Brytania jako płatnik netto wnosi ogromne sumy do unijnego budżetu. Kiedy opuści Unię, zostanie on znacząco uszczuplony i konieczne będą renegocjacje budżetowe. Biorąc pod uwagę obecnie słabą pozycję negocjacyjną Polski w UE, możemy stracić sporo funduszy z Brukseli - zwłaszcza że jesteśmy największym beneficjentem unijnych programów pomocowych. Brexit oznacza więc dla Polski wiele negatywnych konsekwencji.