„Super Express”: – Największe partie opozycyjne nie wystawią kandydata na prezydenta Gdańska, poprą zastępczynię śp. Pawła Adamowicza Aleksandrę Dulkiewicz. Jako pierwszy niewystawianie kandydata zasugerował były premier, przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. Czy oznacza to, że stał się on liderem opozycji i wraca do polskiej polityki?
Sławomir Nitras: – Prawdę mówiąc, nawet nie mam pojęcia, kto pierwszy z naszego środowiska powiedział to publicznie. Ale czy był to Donald Tusk, Grzegorz Schetyna, czy Aga Pomaska, nie ma najmniejszego znaczenia. Niewystawienie kandydata w wyborach na prezydenta Gdańska po tej tragedii, która miała miejsce, było dla nas oczywiste.
– Wcześniej jednak politycy PO mówili, że za wcześnie na deklaracje dotyczące wyborów samorządowych w Gdańsku.
– Takie wypowiedzi padały dlatego, że w Platformie nie mamy w zwyczaju wyciągać poduszki spod głowy kogoś, kto jeszcze nie został pogrzebany. Składanie jakichkolwiek deklaracji w czasie żałoby nie byłoby na miejscu. Jednak od początku nikt w naszym środowisku nie miał wątpliwości, że należy Aleksandrę Dulkiewicz poprzeć, jeśli tylko wyrazi ona wolę startu w wyborach prezydenta Gdańska.
– Skąd w tym wszystkim Donald Tusk?
– Poparcie Donalda Tuska też nie może dziwić – był zaprzyjaźniony z Pawłem Adamowiczem, pochodzi z Gdańska, a do tego jest z naszego środowiska – czyli Platformy Obywatelskiej. I choć formalnie nie jest w partii, wciąż jest z naszym środowiskiem związany. Jednak gdyby miał świadomość, że nie ma w tej kwestii wśród nas jednomyślności, to by się nie wypowiadał. Ale różnicy zdań nie ma – ja sam znałem od ponad dwudziestu lat Pawła Adamowicza. Znam od wielu lat Aleksandrę Dulkiewicz. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że to ona jest dziś naturalnym kontynuatorem dziedzictwa Pawła Adamowicza.
– Czy można powiedzieć, że Donald Tusk wraca do polskiej polityki i będzie liderem zjednoczonej opozycji?
– Donald Tusk jest dziś przewodniczącym Rady Europejskiej. I ma duże szanse na objęcie ważnych stanowisk międzynarodowych w Europie po zakończeniu kadencji. Jest w Unii naszym bardzo ważnym reprezentantem. Na pewno będzie sojusznikiem Platformy Obywatelskiej, szczególnie w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Przede wszystkim jednak jest wybitnym politykiem, formatu europejskiego. Jeśli będzie miał objąć ważną funkcję międzynarodową, zapewne ją obejmie. Jeśli jednak stałoby się inaczej i miałby wracać do polskiej polityki, to tylko na stanowisko prezydenta RP. A decyzja o ewentualnym starcie zapadnie po wyborach europejskich i parlamentarnych w 2019 r.
Rozmawiał Przemysław Harczuk