PODPALIŁ biuro Kempy. Może spędzić za kratami wiele lat. NOWE FAKTY

2017-12-15 17:19

We wtorek w Sycowie na Dolnym Śląsku doszło do podpalenia biura poselskiego minister Beaty Kempy. Policji udało się namierzyć podejrzanego, który w czasie zatrzymania miał krzyczeć, że "nienawidzi PiS". Podpalacz usłyszał już zarzuty, grozi mu nawet 15 lat więzienia!

Kilka dni temu doszło do ataku na biuro poselskie Beaty Kempy. Sprawca rzucił w drzwi budynku, w którym znajduje się biur, pojemnikiem z łatwopalną substancją. Wybuchł pożar, ale dzięki zainstalowanemu alarmowi straż szybko przyjechała na miejsce i ugasiła ogień. Do tego na ścianie budynku wymalowano napis: "H-7102 21.21. CALIFOR UBER ALES NIE". "California Uber Alles" to tytuł  utworu z lat 70 punkowej grupy. Na szczęście w wyniku pożaru, nikomu nic się nie stało. Policja w czwartek ujęła podejrzanego, który w chwili zatrzymania miał krzyczeć, że "nienawidzi PiS", tak podała redakcja Magazynu Śledczego Anity Gargas. Mężczyzna, 40-letni Sebastian K., mieszkaniec powiatu oleśnickiego, usłyszał już zarzut o charakterze terrorystycznym. Za taki zarzut może trafić do więzienia nawet na 15 lat. Pytana tuz po pożarze, przez portal wpolityce.pl, Beata Kempa powiedziała: - Podejścia do spraw państwa nie zmienię i nikt nie jest mnie w stanie złamać.

Jak poinformował Tomasz Krzesiewicz, sprawca podpalenia został aresztowany na trzy miesiące. Wiadomo, że przyznał się do winy.

Zobacz: Afera taśmowa. Marek F. prawomocnie SKAZANY na 2,5 roku więzienia za podsłuchy