"Super Express": - "Nigdy nie zgodzę się na donosicielstwo i szukanie bratniej pomocy od obcych państw - czy to w postaci rezolucji, czy czołgów" - napisał po debacie w Parlamencie Europejskim Paweł Kukiz. Działania PO określił mianem hańby. Jak odniesie się pan do tych słów?
Bogusław Sonik: - Jestem przeciwnikiem tego typu języka i tak ostrych, nie przystających do sytuacji sformułowań.
- Ale posłowie PO zabiegali o debatę na temat Polski, została ona zorganizowana, podczas debaty padały ostre sformułowania, a na koniec została przyjęta potępiająca nasz kraj rezolucja. To jednak donosicielstwo?
- A ja pamiętam, jak pod koniec mojej kadencji jako eurodeputowanego Prawo i Sprawiedliwość urządziło cały szereg debat na temat Polski. Ostro krytykowano tam rząd Platfomy Obywatelskiej i Donalda Tuska. Działo się to w chwili objęcia przez Polskę prezydencji w Unii Europejskiej. Wtedy nikt nie urządzał histerii. Nie mówił, że to zdrada czy donosicielstwo. Takie debaty są rzeczą normalną. Nie ma w tym nic niezwykłego.
- Tym razem jednak głosowano wprowadzenie sankcji wobec naszego kraju. Niezależnie od realności tych sankcji tego typu działania szkodzą Polsce?
- Faktycznie, o ile sama debata jest rzeczą normalną, poparcie dla sankcji jest czymś nowym i absolutnie nie powinno mieć miejsca.
- Mimo to sześcioro polityków PO głosowało za sankcjami. Dlaczego?
- Ciężko mi ocenić. Mogę jedynie powiedzieć, że ja tego typu działania nie rozumiem i nie głosowałbym w ten sposób. Zresztą przewodniczący klubu Platformy Obywatelskiej w PE Janusz Lewandowski wstrzymał się od głosu, zrobiło tak wielu kolegów, więc jak rozumiem, było jakieś stanowisko klubu w tej sprawie.
- Czyli ci posłowie się po prostu wyłamali. A skoro tak - czy zostaną przez partię ukarani?
- Tego nie wiem. Decyzja w tej sprawie należy do władz partii, ja w nich nie jestem.
- Debata była jednak, jak słyszymy w relacjach, ostrym atakiem na Polskę. Padły sformułowania o tysiącach nazistów na ulicach Warszawy. Jak pan to ocenia?
- Przyznam, że nie oglądałem całej debaty. Widziałem jedynie wycinki medialne. Natomiast tym, co zwróciło moją uwagę, było to, że różni politycy mówili do pustej sali. Bo właśnie tego typu debaty są rzeczą normalną, częstą, nie cieszą się wielkim zainteresowaniem eurodeputowanych.
- No dobrze, to skąd takie rozgorączkowanie niektórych polityków z innych państw?
- Są politykami i również oni prowadzą swoją kampanię. I chodzi tu nie tyle o ukaranie Polski, ile o pokazanie się we własnych krajach jako obrońcy demokracji, praworządności itd. Natomiast to jest tak, że jedni wierzą rządowi, że nic się nie dzieje, nie ma zagrożenia demokracji, inni, w tym opozycja, wyraźnie dostrzegają niepokojące działania rządzących, zablokowanie sądów, Trybunału Konstytucyjnego itd.
- A Paweł Kukiz napisał, że choć krytykuje PiS, to PO miała osiem lat na to, by uniemożliwić zawłaszczanie państwa. Chociażby wprowadzając proobywatelskie ustawy o referendum krajowym.
- Żadne ustawy, żadne referenda nie powstrzymają kogoś, kto chce psuć procedury. Przecież PiS Trybunał przejął z naruszeniem prawa. A więc i referendum by nie pomogło.
Zobacz także: Waszczykowski o rezolucji Parlamentu Europejskiego: "To instrument nacisku na Polskę"
Sprawdź: Kukiz mocno do europosłów PO: HAŃBA wam! WON z Polski!
Czytaj: Tomasz Siemoniak: Krytykujemy PiS, nie chcemy sankcji