Bat na opozycję
Ustawa powołująca Komisję ds. Badania Wpływów Rosyjskich na Bezpieczeństwo Wewnętrzne Polski w latach 2007–2022, zwana przez opozycję lex Tusk, została podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę (51 l.) i już obowiązuje. Partie mogą zgłaszać kandydatów do niej, ale opozycja, z PO na czele, postanowiła tego nie robić, gdyż uznaje nowy organ za niezgodny z konstytucją. - W pełni popieram pomysł, aby nie brać w tym udziału. W PiS to wymyślili, żeby mieć bata na opozycję, a nawet na dziennikarzy. Oni teraz wszystkich nazywają zwolennikami Kremla. Mówisz, że jest inflacja, to jesteś jak Putin! – ocenia poseł PO Jerzy Borowczak (66 l.).
Wygląda na to, że w komisji zasiądą sami kandydaci wskazani przez PiS. Kandydaci wyłaniani się w pośpiechu, aby komisja szybko ruszyła i pierwszy raport z jej prac powstał we wrześniu, na miesiąc przed wyborami. - Liczę, że do komisji trafią osoby z doświadczeniem politycznym, ale mogą to też być eksperci – uważa europoseł PiS Ryszard Czarnecki (60 l.).
Macierewicz wniebowzięty po decyzji Dudy. Wymowne słowa
16 tys. zł za pracę w komisji
Rzecznik PiS Rafał Bochenek (37 l.) zapowiedział w grudniu, że członkowie komisji będą zarabiać tyle, co ministrowie (16 tys. zł brutto). Ustawa zakłada, że szef komisji może też liczyć na dietę wysokości 3 płac minimalnych (10,8 tys. zł). - Typowe dla PiS. Jeśli coś robią, to musi być kasa zarobiona – komentuje Jerzy Borowczak. Europoseł Czarnecki nie jest zdziwionymi wysokimi apanażami. - Jest mało czasu, a trzeba będzie w komisji pracować na pełny etat – mówi polityk PiS. ABR