Mariusz Kamiński oraz Maciej Wąsik zostali skazani na dwa lata bezwzględnego więzienia - taki wyrok usłyszeli byli szefowie CBA - którzy odpowiadali m.in. za podżeganie do korupcji i fałszowanie dokumentów. Chodzi m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA podczas "afery gruntowej" w 2007 roku. Wtedy to kierowane przez Kamińskiego CBA chciało za wszelką cenę wykazać, że szef Samoobrony wicepremier Andrzej Lepper przyjmował rzekomo łapówki za pomoc w odrolnieniu działki na Mazurach.
Poprzednio, w 2015 roku, Kamiński i Wąsik usłyszeli nieprawomocne wyroki trzech lat więzienia, ale ułaskawił ich prezydent Andrzej Duda.
Zobacz: Kaczyński: Politycy PiS będą robili dyżury po 10 osób w TVP
W czerwcu br. Sąd Najwyższy w Izbie Karnej uchylił umorzenie sprawy w związku z ułaskawieniem i przekazał ją do ponownego rozpoznania. Sąd Najwyższy uznał, że takie ułaskawienie przed wydaniem prawomocnego wyroku nie ma żadnej mocy prawnej, dlatego sprawa apelacji Kamińskiego i Wójcika wróciła do stołecznego sądu.
Decyzję ws. apelacji wydał warszawski Sąd Okręgowy. - Orzeczenie jest prawomocne. Rozstrzygała trójka legalnych, doświadczonych sędziów: Anna Bator-Ciesielska(referent), Grzegorz Miśkiewicz i Mariusz Iwaszko. Postępowanie toczyło się z wyłączeniem jawności. Wyrok ogłoszono jawnie — informuje "Gazeta Wyborcza".
Sprawdź: Grzegorz Braun wzbogaci się o ponad 200 tys. zł? Jest nagły zwrot w sprawie zrzutki dla niego!
Politycy jeszcze dziś mogą stracić poselskie mandaty. Przypomnijmy, że Kamiński w rządzie Prawa i Sprawiedliwości był ministrem spraw wewnętrznych i administracji oraz koordynatorem służb specjalnych. Wąsik został z kolei wiceszefem MSWiA.
- Ta sprawa jest przełomowa. Ona dotyczy odpowiedzialności funkcjonariuszy państwowych na taką skalę, z jaką Polska nie miała jeszcze do czynienia. To, co się stało w aferze gruntowej, to był de facto zamach na państwo - powiedział Onetowi mec. Jacek Dubois, pełnomocnik byłej doradczyni Andrzeja Leppera. - Konsekwencje dla kraju były olbrzymie, to był upadek rządu, nowe wybory, ale głównie wieloletnie okaleczenie zaufania do instytucji państwa. Tego nie sposób równać z jakąś sprawą dwóch policjantów, którzy wieźli pizzę za państwowe pieniądze dla jakiegoś ministra, bo tego rodzaju sprawy się zdarzały i zdarzać pewnie będą - dodał.