Pracownicy Sejmu nieugięci w sprawie Sejmu. Petru nałożony na niego zakaz traktuje niemal jak zamach na wolność i zniecierpliwiony słał listy do marszałka Marka Kuchcińskiego. „Obowiązujący zakaz utrudnia pracę posła i narusza moje prawo do reprezentowania 129 tys. moich wyborców” - czytamy w jednym z jego pism z końca sierpnia.
Wówczas Petru skarżył się również na brak odzewu ze strony Sejmu. Teraz do sprawy odniósł się Andrzej Grzegrzółka, szef Centrum Informacyjnego Sejmu.
Komendant Straży Marszałkowskiej przesłał odpowiedź do p. Ryszarda Petru w sprawie ograniczeń związanych zawieszeniem możliwości wjazdu autem na teren Sejmu. Jak wskazano w korespondencji, zakaz nie może być cofnięty gdyż dotychczasowe działania posła nie dają rękojmi bezpieczeństwa”
- poinformował na Twitterze. Na razie Ryszard Petru nie odniósł się do sprawy publicznie, ale jak podaje portal wPolityce, już poczynił odpowiednie kroki. Wraz z Joanną Schmidt za zakaz, domagają się zadośćuczynienia po 50 tys. zł! Odpowiednie pisma skierowali już do Kancelarii Sejmu. Powód żądań? Sejmowi kochankowie twierdzą, że "nie otrzymali podstawy prawnej zakazu wjazdu na teren Sejmu".