Posłankę Filiks już na początku przesłuchania mocno zirytował fakt, że Michał Dworczyk – kilkukrotnie dopytywany o swoje maile, które wyciekły w serwisie Poufna Rozmowa – konsekwentnie unikał odpowiedzi na pytania, podkreślając, że strona pochodzi z rosyjskich serwerów.
-Widzę, że pan się dobrze bawi na tej komisji. Myślę, że Polki i Polacy ocenią styl pana wypowiedzi – stwierdziła Magdalena Filiks. Następnie posłanka dopytywała o treść ujawnionych maili.
- Czy podczas tzw. afery mailowej nie weryfikował pan treści maili, które wypłynęły? - pytała Filiks. Dworczyk odpowiedział jednak, że usunął swoją prywatną skrzynkę w czerwcu 2020 roku i nie sprawdzał wcześniej kilkudziesięciu tysięcy maili, które na niej były.
-Pan sobie, ze mnie żarty robi. - stwierdziła posłanka Filiks, a następnie upomniała Dworczyka:
-Proszę, żeby w trakcie odpowiadania przed komisją nie korespondował na komórce, co czynił pan wielokrotnie. Widzę, że pan wysyła wiadomości i odbiera wiadomości.
-Wprowadza pani wszystkich w błąd. – obruszył się na posłankę Michał Dworczyk.
-Pan manipuluje moją wypowiedzią. (…) Wy jesteście wszyscy tak autonomiczni, że nie ważne z jakiego ministerstwa kto przychodzi, bądź z KPRM-u od premiera, wszyscy mówią, że nie zrobili analizy kosztów i wszyscy mówią, że nie wydali decyzji - a nie ma 70 milionów – podsumowała posłanka Filiks.