Już na początku przesłuchania Michał Dworczyk przyznał, że korespondencję dotyczącą przygotowania i przeprowadzenia wyborów kopertowych – jako ówczesny szef kancelarii premiera - prowadził z prywatnej i niezabezpieczonej poczty.
To wyznanie już na starcie oburzyło Dariusza Jońskiego: "Coś nieprawdopodobnego” – skomentował przewodniczący komisji. „Proszę o wskazanie przepisu, który mówił, że nie mogłem korzystać z prywatnej poczty” – zripostował Dworczyk. Kilka chwil później przyznał – że to on zarekomendował ówczesnemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu przeprowadzenie wyborów prezydenckich w formie kopertowej.
Do kolejnego spięcia doszło podczas omawiania kwestii negatywnych opinii prawnych, dotyczących przeprowadzenia wyborów w pandemii, które rząd miał wówczas zignorować. „Pan udaje Greka i uważa, że wszystko jest w porządku.” - powiedział Joński do Dworczyka, co wywołało oburzenie innych członków komisji. „Pan obraża świadka!” - padło oskarżenie w kierunku Dariusza Jońskiego.
Kolejnym wątkiem, nad którym pochyliła się komisja, były zeznania Jacka Sasina, który obciążył ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego za decyzję w sprawie przeprowadzenia wyborów kopertowych przez Pocztę Polską. Dworczyk poprosił o konkretny cytat z przesłuchania Sasina, a następnie odmówił udzielenia odpowiedzi, sugerując, zarządzenie przerwy. To – kolejny raz - wyprowadziło Jońskiego kompletnie z równowagi: „Panu jest do śmiechu, ale ludziom nie było do śmiechu w kwietniu 2020 roku, kiedy podjęliście decyzję, że ludzie mają siedzieć w domach zamknięci, zamknęliście lasy, przedszkola i szkoły, a sami siedzieliście i przygotowywaliście wybory, aby zwiększyć szanse Andrzejowi Dudzie. Pan to wszystko załatwiał na gębę i wyłącznie z prywatnego maila.”
„Konstytucja nakładała na nas obowiązek przeprowadzenia wyborów w danym terminie, aby zabezpieczyć sprawę najważniejszą, czyli bezpieczeństwo Polaków. Nie zapominajmy o tym.”- opowiedział mu Dworczyk.
Poniżej zobaczysz galerię zdjęć z przesłuchania Michała Dworczyka: