Opinie w Super Expressie: Piotr Semka: Jak obrażony ojciec

2014-03-13 3:00

Czy Niemcy są w stanie zrozumieć obawy polskiego rządu?

"Super Express": - Wiele mówi się o politycznej przyjaźni Donalda Tuska z Angelą Merkel. Tylko czy może się ona przełożyć na zmianę podejścia Niemiec do zachowania Rosji i polityki energetycznej UE?

Piotr Semka: - Ta deklaracja Tuska o kooperacji energetycznej Niemiec z Rosją jest przyjmowana raczej chłodno. Reakcja niemieckich mediów była cierpka. Donald Tusk, co nawet mnie zaskoczyło, poruszył bowiem dwie sprawy głęboko zakorzenione w niemieckiej świadomości: niechęć do energii nuklearnej i polskiego programu oraz przechodzenie na elektrownie wiatrowe. Niemcy nie czują, że elektrownie wiatrowe to jest pomysł dla świata, w którym jest pewność spokoju i stabilizacji.

- "Suddeutsche Zeitung" napisał, że premier Tusk "wykorzystuje kryzys na Ukrainie do przeprowadzenia zmian w unijnej polityce energetycznej".

- To niestety jest charakterystyczne dla niemieckiej polityki, która nie dopuszcza, że ktoś po prostu może mieć na dany temat inne zdanie. Wolą od razu sugerować zachowania niegodne. Premier Tusk widzi w kryzysie okazję do zastanowienia się nad tym, czy Rosja za bardzo nie uzależniła energetycznie Niemiec. W ich wersji Donald Tusk nie widzi okazji do dyskusji, ale "wykorzystuje kryzys", żeby coś narzucić. Za czasów rządów Kaczyńskich było to nagminne. Polska nie postulowała, ale "wykorzystywała historię", żeby coś ugrać. To jest ton, którego w niemieckich mediach bardzo nie lubię.

- Z tej reakcji wynika, że ta "przyjaźń" nie ma wielkiego znaczenia w starciu z konkretnymi interesami Niemiec z Rosją?

- Niemcy patrzą na relacje z innymi krajami dość paternalistycznie. Cały wysiłek Angeli Merkel, nawet często z dobrą wolą, idzie na to, żeby każdemu wymyślić ofertę zgodną z własnymi życzeniami, ale też pretensjami innych. Polityka Berlina wobec wielu państw przypomina reakcję ojca, który włożył w jakiś prezent dla dziecka wysiłek. I jeżeli dziecku prezent się nie podoba, to boczy się, obraża na dziecko. Jak to?! Pół miasta przeleciałem, żeby to kupić, a ty tego nie chcesz? Są w takich sytuacjach wyraźnie urażeni, nadąsani.

- Co z ewidentnie groźnymi dla Unii działaniami Rosji?

- Niemcy nie widzą żadnej kolizji pomiędzy stosunkami niemiecko-rosyjskimi i niemiecko-polskimi. Z Rosjanami mają swoje interesy, z Polakami swoje i dziwią się, że tu pojawia się konflikt. Zakładają, że to Niemcy uznają, na co można sobie pozwolić wobec Putina, i nikomu nic do tego. I źle reagują, kiedy np. Polacy krytykują, że pozwolili na zbyt wiele.

Zobacz też: Piotr Semka: Angela Merkel jak Donald Tusk

- Kiedy powątpiewałem w to, czy Niemcy postawią się Putinowi, niektórzy eksperci przekonywali mnie, że "nie doceniam osobistej niechęci Angeli Merkel do Putina".

- Znam tę teorię. Angela Merkel jako osoba z NRD ma dystans do KGB-owców. Oczywiście ona jako szczera demokratka brzydzi się wieloma zachowaniami Putina, ale budowanie na tym nadziei co do polityki Niemiec to przesada. Mamy tu niestety poważniejszy problem: kto się bardziej przestraszy? Czy Rosja sankcji, czy Zachód tego, że może stracić trochę pieniędzy? Na razie wyraźnie widać, że to Niemcy obawiają się najbardziej.

- Ja mam wrażenie, że w Niemczech te role są świadomie podzielone. Zły policjant wobec Putina to Merkel, a dobry to szef MSZ Steinmeier.

- Tak było od bardzo dawna. Rolę dobrego wujka, który rozumie Rosję, odgrywa od lat Wolfgang Schaeuble, który jako pierwszy od razu oznajmił, że Niemiec nie stać na sankcje.

Piotr Semka

Publicysta tygodnika "Do Rzeczy"

Zobacz też: Piotr Semka krytykuje Sienkiewicza: Plutonowy spisałby się lepiej