Opinie w Super Expressie: Marek Król: Podziękowania

2014-06-30 4:00

Najlepszą obroną jest atak - mawiał Napoleon. Tę sprawdzoną metodę zastosował Tusk wraz z całą rządzącą kamarylą. Partię i rząd wsparła niezależnie uczynna prokuratura, rządowe media i autorytety oralne.

Zaatakowano nagrywających, dziennikarzy i fizycznie naczelnego tygodnika "Wprost", a więc tych, którzy ujawnili machinacje rządzących.Aresztowania, przesłuchania, najazd szwadronu ABW na dom biznesmena, wszystko poszło jak z płatka. Jedno z wojskowych praw Murphy'ego ostrzega: jeżeli planowo posuwasz się naprzód, to znaczy, że jesteś w zasadzce. Zaatakowani przez partię i rząd nie spodziewali się zapewne, że ich zasadzka podsłuchowa wprowadzi PO w ciąg następnych zasadzek. Objawiło się to w postaci delirium platformens. Pierwsze objawy tej delirki zobaczyliśmy u zagranicznego ministra R. Sikorskiego. To on ujawnił, że rząd zaatakowała zorganizowana grupa przestępcza, co potwierdziło wzmożenie paranoidalne w jego oczach.

Zobacz też: Marek Król w rozmowie ze Sławomirem Jastrzębowskim: Starły się dwie mafie biznesowe albo i trzy

Napoleon zapomniał doprecyzować, że choć najlepszą obroną jest atak, to nie chodziło mu o atak paranoi u broniącego się. Cóż, delirium platformens nie zna ograniczeń, więc Sikorski złożył do prokuratury zawiadomienie, że napadła go zorganizowana grupa przestępcza. Jeżeli delirkę zagranicznego ministra prokuratura potraktuje poważnie, to podejrzanych będzie można zatrzymać w areszcie na wiele miesięcy. Brunon Kwiecień siedzi już ponad dwa lata z zarzutem planowania zbrojnego zamachu na organy państwa. Sikorski mógłby jeszcze zarzucić redakcji "Wprost" brak autoryzacji jego wypowiedzi przed publikacją. Może także wystąpić do rzecznika praw obywatelskich czy sanepidu, wskazując naruszenia norm BHP. To, że milczy rzecznik praw pacjenta, tak ważnego dla partii i rządu, jak Sikorski, dziwi mnie ogromnie. Świadczy to być może o teoretyczności państwa i jego postępowej niemocy.

Na szczęście mamy autorytety oralne, które samorzutnie stanęły w obronie praw pacjentów dotkniętych delirium platformens. Profesorowie, oczywiście wybitni, jak: Rychard, Domański, Król czy Jedlicki, stanęli murem za PO, robiąc nam lewatywę mózgu z użyciem konstruktywnego bełkotu. Jedlicki w stalinowskim stylu imputuje, że grupa podsłuchująca chciała obalić siłą partię i rząd. Pismakom, jak pisze emerytowany profesor PAN, którzy "kupczą honorem i interesami państwa (…) przyzwoity człowiek brzydziłby się podać rękę". Honor, profesor emeryt, myli pewnie z honorarium, a interesy państwa z organami Belki, Sienkiewicza, Sikorskiego i pozostałych członków sitwy.

Czytaj również: Marek Król KOMENTARZ: Bić prokuraturę i złodziei

Profesor Marcin Król poinformował, że "kto w formie dziennikarskiej informuje o zawartości podsłuchu (…) pluje mu w twarz jako członkowi wspólnoty demokratycznej". Trzeba mieć twarz, drodzy profesorowie, by można w nią pluć. Przytoczone wypowiedzi naukowców partii i rządu zamieścił sobotni organ władzy, gazetoid wybiórczy. A ja wbrew ich sugestiom chciałbym podziękować tym, którzy nagrali sitwę rządzącą, i "Wprost", który ujawnił tę grypserę funkcjonariuszy państwa. Zapewne nikt się nie spodziewał, że nagrania te ujawnią jednocześnie taką skalę deprawacji broniących PO autorytetów oralnych. Jak widać, profesorski status nie przeszkadza w uprawianiu prostytucji, tak jak posada ministra nie chroni przed atakiem delirki.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Nasi Partnerzy polecają