Opinie Super Expressu. Prof. Zbigniew Ćwiąkalski: dłuższe postępowania gorsze

2014-09-16 11:12

Jakkolwiek by było, ten dziennikarz sfałszował dokumenty. Nie ma takiego kontratypu, który mówi, że jeśli cel społeczny za tym przemawia, to wolno fałszować dokumenty. Tego przypadku nie oceniałbym w tym samym duchu.

"Super Express": - Dyrektor Inspektoratu Służby Więziennej w Koszalinie Krzysztof Olkowicz wpłacił kaucję 40 zł za więźnia skazanego na pięć dni pozbawienia wolności za kradzież wafelka. Sąd uznał jego winę. Nietrzeźwy mężczyzna na prośbę policjanta przeparkował samochód, przejechał trzy metry. Sąd skazał go na rok więzienia w zawieszeniu na 4 miesiące. Dziennikarz Endy Gęsina-Torres przeprowadził prowokację dziennikarską i podając się za uchodźcę z Kuby, dał się zamknąć w ośrodku dla uchodźców. Sąd nałożył na niego grzywnę. Co się dzieje z wymiarem sprawiedliwości w Polsce?

Prof. Zbigniew Ćwiąkalski: - Jakkolwiek by było, ten dziennikarz sfałszował dokumenty. Nie ma takiego kontratypu, który mówi, że jeśli cel społeczny za tym przemawia, to wolno fałszować dokumenty. Tego przypadku nie oceniałbym w tym samym duchu.

- Nie jest tak, że dobro publiczne powinno być najwyższym prawem?

- Jest tak. Ale to nie znaczy, że wolno popełniać przestępstwo z tego względu, bo każdy by się wtedy powoływał na dobro publiczne. Na przykład przedsiębiorca, który nie płaci podatków, ale wspomaga dom opieki społecznej, mógł-

by mówić, że przedkłada dobro konkretnych pensjonariuszy ponad płacenie podatków na nie wiadomo kogo.

- Ale w wyniku tej prowokacji warunki w ośrodku dla uchodźców się poprawiły.

- To się zgadza, ale już to kwestia ujawnienia sprawy. Mimo wszystko to jest co innego niż sprawa Olkowicza czy tego mężczyzny, który przeparkował samochód.

- Na co mogą wskazywać te przypadki?

- Błędy wymiaru sprawiedliwości zdarzają się w każdym kraju. U nas często zdarza się zbyt formalistyczne podejście do spraw. Patrzy się tylko na przepisy, a umyka ocena sytuacji. W przypadku przestawiania auta to przecież policjant sprowokował całą sprawę. Najpierw namówił na to tego człowieka, a potem wszczął postępowanie. Ile ten człowiek miał alkoholu w wydychanym powietrzu?

- 1,2 promila.

- Czyli przestępstwo.

- Sąd go za nie ukarał i nie znalazł okoliczności łagodzących.

- Na razie w pierwszej instancji. To jest to, o czym mówię, zbyt formalistyczne traktowanie spraw. Często rolę odgrywa też pogoń za statystykami. W obu tych przypadkach z prawnego punktu widzenia to jest samograj. Lecz moim zdaniem to są przypadki jednostkowe. Mnie znacznie bardziej niepokoją inne dane.

Zobacz też: Opinie Super Expressu. Ewa Stankiewicz: Tusk i Kopacz powinni trafić za kratki

- Jakie?

- Ministerstwo Sprawiedliwości podało, że wydłużyły się postępowania karne i cywilne. I to aż o 30 proc.

- To chyba dużo. Z czego pana zdaniem to wynika?

- Nie ma jednej przyczyny. Na pewno wiąże się to ze wzrostem liczby spraw wpływających do sądów. Rocznie jest to 14 mln spraw. To obłędna ilość. Po drugie właśnie ze zbyt formalnego traktowania przypadków. Jest człowiek, jest przepis i nikt się nie zastanawia np. nad szkodliwością społeczną czynów lub okolicznościami jego popełnienia. W najmniejszym stopniu odpowiadają za to przepisy, bo one akurat są elastyczne. Ale np. w sprawie Olkowicza nie było wielkiego wyboru. Popełnił wykroczenie i tu jest albo brak winy, albo skazanie.

- Dla kogoś, kto jest urzędnikiem państwowym na podobnym stanowisku, uznanie jego winy przed sądem może być trudne do zaakceptowania...

- Bez przesady, nic się nie dzieje. Płk Olkowicz w świetle prawa jest niekarany, bo odstąpienia od wymierzenia kary nie wpisuje się do Krajowego Rejestru Karnego. Poza tym odpowiadał nie za przestępstwo, tylko za wykroczenie.

Zobacz też: Opinie Super Expressu. Charles Glass: Rozstrzelano tylko jednego, nie wiadomo dlaczego

- Nie uważa pan, że powstaje wrażenie, gdy śledzi się takie sprawy, że zwykły człowiek powinien się obawiać wymiaru sprawiedliwości, bo nigdy nie wie, za co może spotkać go kara? Co więcej, o sukcesach w ściganiu prawdziwych przestępców nie słychać zbyt często.

- To tylko prosta i chwytliwa teza, ale ja jej nie poprę. Zgadzam się z tym, że proste sprawy bywają traktowane mechanicznie i czasem człowiek nieobeznany w tajnikach prawa niezasłużenie narażony jest na jakieś konsekwencje. Ale to nie jest tak, że bandyci umykają bezkarnie wymiarowi sprawiedliwości, a biedny człowiek za kradzież wafelka ląduje w więzieniu.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail