Rozmowa Piotra Najsztuba z Waldemarem Żurkiem rozpoczęła się od czegoś zaskakującego. Gospodarz programu "Najsztub pyta" podarował Żurkowi oprawione w ramkę motto, które jego zdaniem najlepiej opisywało sytuację ministra, gdy ten wszedł do rządu Donalda Tuska. - Kiedy został pan ministrem, zamieściłem tam motto na ten temat. Powiększyłem, oprawiłem w ramkę i chcę to panu przekazać jako prezent. Może sobie pan postawi na biurku. na biurku.Tam jest napisane Ave Caesar Morituri te salutant, czyli "Witaj Cezarze, Idący na śmierć pozdrawiają. Trafny mocno? - zapytał gościa Piotr Najsztub, na co ten śmiejąc się przyznał: - Chciałbym walczyć tak jak legiony rzymskie, ale na pewno nie tak, żeby polec.
Żurek o rozmowie z premierem Tuskiem
Minister Żurek przy okazji tego motta wyjawił, jak wyglądała jego rozmowa z premierem Donaldem Tuskiem, gdy ten zaproponował mu funkcję ministra sprawiedliwości: - Natomiast chyba decyzja o tym, żeby przyjąć tą funkcję, można ją w takich kategoriach czytać. W tej rozmowie, w takiej decydującej z premierem, padło słowo rząd "może trwać dwa miesiące". Czy zastanawiał się nad tym, że faktycznie może być szefem resortu tylko przez dwa miesiące?
W ogóle tak nie zakładałem, bo jak nie widzę szans na powodzenie, to się nie zabieram za coś, co robię w życiu. I oczywiście, to było strasznie ciężkie, bo mam świadomość uwarunkowań. Ale myślałem, że może się udać. Lubię ryzyko chyba w życiu trochę, jednak. Jestem takim nietypowym, bo takie początki miałem trochę konspiratora antysystemowca, antyreżimowca i to wyrabia takie cechy. Też, jak pamiętam, widziałem czasem takie lęki wśród prawników, że tą robotę mogą stracić w tym mrocznym czasie. To ja trochę byłem z tego wyzbyty.
Zapytany o to, czy kreśli czarny scenariusz tego, co może się wydarzyć, jeśli skończy z polityką, Waldemar Żurek odparł:
- Najczarniejszy scenariusz to jest emerytura, fotel, pilot od telewizora. To jest najczarniejszy scenariusz, na razie. (...) Wydaje mi się, że nie jestem rasowym politykiem, nawet nie jestem w żadnej partii. Chciałbym to zachować, więc mam taką świadomość, że próbuję zbawiać świat w tej kategorii, w której wiem, jak funkcjonuje i naprawdę tak haruję dzisiaj ciężko, że jak jutro by premier mi powiedział: "Mam inny pomysł na tą funkcję", to bym mu podziękował, że dał mi przeżyć taką fantastyczną przygodę przez ten krótki okres i zacząłbym myśleć, co zrobię jutro.
Polecany artykuł: