Opinie Super Expressu. Prof. Paweł Śpiewak: Ewa Kopacz nie pokusi się o racjonalną diagnozę

2014-10-01 4:00

Poruszonych może być dużo różnych rzeczy. Głównym redaktorem jest Jan Krzysztof Bielecki, który jest poważnym i doświadczonym politykiem. Zna się na problemach ekonomicznych, więc skoro on za tym stoi, to oczekuję, że to będzie bardzo racjonalne i ostrożne przemówienie.

"Super Express": - Czego możemy się spodziewać po jutrzejszym exposé Ewy Kopacz? Janusz Piechociński powiedział, że wystąpienie ma cechować "pragmatyzm, racjonalizm i zdecydowanie".

Prof. Paweł Śpiewak: - Poruszonych może być dużo różnych rzeczy. Głównym redaktorem jest Jan Krzysztof Bielecki, który jest poważnym i doświadczonym politykiem. Zna się na problemach ekonomicznych, więc skoro on za tym stoi, to oczekuję, że to będzie bardzo racjonalne i ostrożne przemówienie. To wystąpienie ma pokazać siłę i własną oryginalność Ewy Kopacz. Jednak pytanie, czy będzie potrafiła odpowiedzieć na podstawowe pytania, jakie nas nurtują odnośnie do polityki zagranicznej, stosunków z Ukrainą. Czy będzie potrafiła usprawnić system sądowniczy, czy ma jakiś pomysł na służbę zdrowia? To wszystko są pytania otwarte, na które nie mam odpowiedzi.

- Co, pana zdaniem, powinno być obowiązkowym punktem dzisiejszego exposé?

- Co najmniej jedna rzecz: diagnozy stanu rzeczy. Dobrej diagnozy, nie entuzjastycznej pod tytułem "jesteśmy tyle lat u władzy i poprawiliśmy Polskę", tylko racjonalnej oceny sytuacji, której najważniejszym elementem jest ocena niewydolności państwa. I to niewydolności wynikającej i z porządku prawnego, jak i również z nomenklaturyzacji polskiego życia. Oczywiście mam swoje diagnozy i pewne oceny, i chciałbym się dowiedzieć, czy ze strony pani premier będzie taka diagnoza oraz czy stanie się punktem wyjścia do przeprowadzenia koniecznych reform. Stale jestem przekonany, że najważniejsze dla zachowania wolnego rynku i wolności demokratycznej jest silne, sprawnie działające państwo.

- Sądzi pan, że Ewa Kopacz zaryzykuje taką diagnozę?

- Myślę, że nie. Jednak uważam, że lekarz próbujący kogoś leczyć, musi zacząć od diagnozy.

- Pytanie, czy Ewa Kopacz chce leczyć, czy też chce walczyć o trzecią kadencję PO u władzy.

- Chce walczyć o trzecią kadencję. Jestem przekonany, że siła nowego premiera nie będzie wynikała z oportunizmu i podlizywania się swoim wyborcom, a z trzeźwego obrazu tego, co się dzieje w Polsce.

- Donald Tusk w swoim exposé obiecywał pomoc dla prozachodnich aspiracji Ukrainy. Minęło kilka lat i nic z tego nie wyszło, a Ewa Kopacz planuje schować się w domu. Jak pan sądzi, jakie będzie stanowisko nowego rządu wobec problemu ukraińskiego? Ta wypowiedź była zwykłym potknięciem, czy sygnalizacją zmiany kursu?

- Mam nadzieję, że to było tylko potknięcie i to nie jest polska racja stanu. Być może nie możemy stać na pierwszej linii strzału, choć de facto się na niej znajdujemy, będąc największym poza Rosją sąsiadem Ukrainy. Wydaje mi się, że solidarność z Ukrainą i antyimperialną, antyputinowską myślą jest podstawą. Polska przez lata była orędownikiem zachodniego kierunku Ukrainy. Powiedzenie, że teraz nas to kompletnie nie interesuje, byłoby załamaniem podstawowej wiarygodności Polski.

- Czy exposé poruszy problemy polskiej armii?

- Myślę, że tak. Pomijając polską rację stanu, jest to też element ważny z punktu widzenia strategii komunikacyjnej. PO musi być rzecznikiem stanowiska modernizacji armii, bo inaczej zostanie nim PiS. Choćby z tego powodu ta sprawa musi być poruszona.

- PO obiecywała niższe podatki i "tanie państwo". Niestety nie wyszło. Czy Ewa Kopacz wróci do tego?

- To jest właśnie najważniejszy problem - funkcjonowanie państwa polskiego. W różnych wymiarach: szkolnictwie, służbie zdrowia, systemie podatkowym. Ważnym problemem jest stosunek państwa do kultury, czyli obiecany wzrost budżetu na nią. To wszystko są bardzo ważne elementy i jeśli pani Kopacz by o nich nie powiedziała, to wtedy poruszamy się trochę w sferze fikcji politycznej. Nie będzie nowoczesnej gospodarki bez nowoczesnego systemu sprawiedliwości, ale również bez poczucia komfortu życia, które jest częścią aspiracji chyba większości Polaków.

Zobacz też: Zdaniem naczelnego. Stanisław Drozdowski: Zwycięzca z Belwederu

- Spraw jest tak dużo, a czasu tak mało.

- Tak, ale nie chodzi o to, żeby Ewa Kopacz obiecała, że coś zrobi. Rzeczywiście w tym czasie, jaki pozostał do końca kadencji, dużo zrobić nie może. Ale zarysuje jakąś perspektywę, która może być zobowiązaniem dla następnego rządu, niezależnie od tego, kto będzie stał na jego czele. Nie może myśleć w kategoriach wyborczych, choć z pewnością to będzie głównym wątkiem. Musi myśleć w kategoriach dziesięcioleci.

- Co jakiś czas powraca temat wspólnej waluty. Możemy spodziewać się poruszenia tej kwestii w exposé? Trochę tę sprawę wywołał prezydent w czasie nominacji dla nowej premier.

- Nie sądzę. Powinno się o tym mówić, o czym Bronisław Komorowski przypomina. Gdyby udało się wprowadzić euro, oznaczałoby to duże oszczędności dla budżetu państwa. Jednak dochodzą tutaj kwestie konstytucyjne, ponieważ konieczna byłaby zmiana ustawy zasadniczej. Nie jest to łatwe, ponieważ wymagałoby współdziałania z PiS. Nie jest to więc kwestia, którą Ewa Kopacz mogłaby teraz podnosić.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail