Nowa ustawa to zmiana na lepsze

2010-04-28 3:50

Nadchodzące zmiany w IPN ocenia historyk prof. Andrzej Friszke.

"Super Express": - Czy marszałek Komorowski powinien podpisać nową ustawę o IPN, czy raczej przesłać ją do Trybunału Konstytucyjnego? Prezydent Lech Kaczyński miał wobec niej wątpliwości...

Prof. Andrzej Friszke: - Nie chcę, żeby zabrzmiało to jak nakłanianie do czegokolwiek osobę pełniącą obowiązki głowy państwa. Byłoby to niezręczne. Powiem krótko: uważam nową ustawę za słuszne rozwiązanie. I szczerze mówiąc, bardzo bym się cieszył z szybkiego wprowadzenia jej w życie.

Przeczytaj koniecznie: Antoni Dudek: Z ocenami poczekajmy do powołania nowej Rady

- Dlaczego nie zdecydować się na wysłanie jej do Trybunału? Jego sędziom trudno zarzucić stronnicze podejście i chęć robienia rządowi na złość. Byłby to też ładny gest, który niczego nie musi zmienić.

- Powody są dwa. Po pierwsze, Trybunał jest od tego, żeby rozstrzygać spory o charakterze konstytucyjnym. To nie jest normalna, standardowa droga legislacyjna dla ustawy. W ciągu ostatnich lat wiele ustaw było tam kierowanych, ale nie było to normalne. Oczywiście wyjątkiem są ustawy wadliwe, ale pracuje nad nimi tylu prawników, że powinien to być właśnie wyjątek. Drugą sprawą jest kwestia pragmatyczna. Skierowanie ustawy o IPN do Trybunału odwlecze jej wejście w życie o wiele miesięcy, może o rok. Nie ma żadnego powodu, żeby z nią tak zwlekać.

- Pan od początku należy do zwolenników nowej ustawy. Co takiego zmieni na lepsze?

- Przede wszystkim zmniejszy wpływ polityków i gier politycznych na działania IPN. Da też możliwość prowadzenia prawdziwych badań naukowych przez udział zawodowych historyków w Radzie Instytutu. Wbrew różnym opiniom, tych naprawdę rozległych badań jest obecnie bardzo mało. Nowa ustawa pozwoli też na równy dostęp do akt wszystkim, także ludziom pomawianym o współpracę ze służbami. Dotyczy to także wielu przypadków na prowincji, które nie docierają na pierwsze strony gazet. Do tej pory obowiązywała chora zasada, nie pozwalająca oskarżonym na obronę. Każdy powinien mieć dostęp do akt i debata na temat moralności bądź jej braku powinna się toczyć z udziałem danej osoby, a nie za jej plecami.

Patrz też: Rzecznik IPN Andrzej Arseniuk: Nowelizacja rozmyje odpowiedzialność za działalność IPN

- Mówi pan o zmniejszeniu wpływu polityków na IPN. Tymczasem prof. Andrzej Paczkowski, któremu trudno zarzucić stawanie po stronie którejkolwiek partii, krytykuje te zmiany. Uważa, że nowe zasady wręcz uzależnią prezesa IPN od polityków.

- Nie zgadzam się z tą opinią. Nie chcąc wchodzić w polemikę z prof. Paczkowskim powiem tyle, że tryb wyboru członków Rady jest na tyle skomplikowany, a warunki wyjściowe na tyle określone, że bardzo utrudnią możliwość manipulowania tymi ludźmi, bądź ich wymianę. To muszą być ludzie z tytułem doktora, powołani przez grono elektorów, których wybierają rady naukowe. To zmniejsza nacisk polityczny. W dawnej ustawie wszystko zależało od woli polityków. Kolegium, w którym brałem udział, które skończyło swoją działalność w 2006 roku, było pluralistyczne. Przy wyborze obecnego tę zasadę złamano. Powołuje się pan na głos prof. Paczkowskiego, który jest dziś jedyną osobą w Kolegium spoza dawnej koalicji tworzonej przez PiS. Inną sprawą jest siła i indywidualność prezesa. Dobrze, gdy reprezentującego jedną opcję prezesa mogło w jakiś sposób równoważyć zróżnicowane Kolegium.

- Można odnieść wrażenie, że obecną ustawę tworzono w odniesieniu do działalności konkretnego prezesa i obecnego Kolegium. Ale prezes Kurtyka był na pewno niezależny od obecnej koalicji PO-PSL. Utrzymanie kadencyjności pozwoliłoby taką niezależność zachować.

- Niezależność gwarantuje wspomniana przeze mnie pozycja Rady. Prezesa będzie można odwołać tylko na jej wniosek. A jej apolityczny i naukowy charakter minimalizuje zagrożenie i zakusy polityków.

Prof. Andrzej Friszke

Historyk, pracownik PAN i wykładowca Collegium Civitas