Trzeba przyznać, że to duża niespodzianka. Tym bardziej, że sondaż wyborczy był ogólnopolski, a Social Chages na rynku działa od 20 lat. Wyniki sondażu podano 22 października, a dla SE (przed środową konferencją) komentuje je politolog dr Marek Ciesielczyk, lider Antypartii: – Czy jest on sensacyjny? I tak. I nie. 14 proc. badanych odpowiedziało „tak” na pytanie, czy w najbliższych wyborach głosowałoby na naszą partię. Z jednej strony wynik Antypartii oznacza, że do Sejmu mogłoby się dostać z naszych list ok. 60 kandydatów, z drugiej zaś – nie można wykluczyć przedterminowych wyborów parlamentarnych na wiosnę – prognozuje lider, znany w pewnych kręgach jako tropiciel tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa ulokowanych w amerykańskiej Polonii. To pierwszy sondaż, w którym – to widać, że na zlecenie – uwzględniono Antypartię. Czy wynik poparcia dla niej potwierdzi się w kolejnych sondażach? Jeśli tak, to siły polityczne o ugruntowanej w systemie pozycji nie powinny bagatelizować nowego ugrupowania. Historia pokazuje, że źle się to dla nich kończyło.
Jako (anty)partia antysystemowa kusi potencjalnych wyborców nietuzinkowym programem. M.in. opowiada się za tym, by kandydatów do parlamentu oraz na sędziów i prokuratorów poddawać testom… na wariografie, czyli znanym z filmów sensacyjnych aparacie do weryfikowania prawdomówności. W omawianym sondażu aż 67 proc. respondowanych poparło ten pomysł, a tylko 17 proc. było mu przeciwnych. Naturalne, że będąc ugrupowaniem antysystemowym (stworzonym w dużej mierze przez zawiedzionych członków Kukuz’15 i zarejestrowanym w styczniu 2021 r.) jest za likwidacją immunitetu parlamentarzystów, sędziów i prokuratorów, wprowadzenia faktycznej odpowiedzialności karnej i finansowej urzędników, sędziów, prokuratorów za błędne decyzje. Trzeba przyznać, że nowością w polskim politycznym menu jest to, że Antypartia chce, by posła można było odwołać, poprzez referendum, nawet w czasie kadencji. Wydaje się to jak najbardziej na rzeczy, skoro tym samym sposobem wyborcy mogą odwołać radnego i wójtów, burmistrzów i prezydentów.
– Opowiadamy się za zastąpieniem obecnej, „najgłupszej na świecie ordynacji wyborczej” – jak ją określał prof. Zbigniew Brzeziński – ordynacją większościową, która zapewni obywatelom faktyczne prawo kandydowania. Teraz, by kandydować do Sejmu, trzeba uzyskać akceptację jakiegoś wodza partyjnego. Antypartia proponuje rezygnację z progów ważności referendum, co zlikwiduje fikcyjny charakter referendum i wprowadzenie obligatoryjnego dla władzy charakteru wyników tegoż referendum, wzorem bezpośredniej demokracji szwajcarskiej – wylicza lider Antypartii. Sądzicie, że ta n(anty)partia zapuści korzenie w polityce czy też tak się nie stanie?
Polecany artykuł: