- Były minister zdrowia, Adam Niedzielski, został zaatakowany w Siedlcach.
- Dwóch mężczyzn poprosiło go o autograf, po czym niespodziewanie uderzyło go w twarz i kopało.
- Napastnicy, w czasie zdarzenia krzyczeli: "Śmierć zdrajcom Ojczyzny".
- Poznaj szczegóły i kulisy tej napaści, o których polityk opowiedział tylko "Super Expressowi".
Atak na byłego ministra zdrowia. Do napaści doszło w biały dzień!
Były minister Adam Niedzielski nie przypuszczał, że jego wyjazd do Siedlec zakończy się pobiciem. Polityk, który w latach 2020-2023 był ministrem zdrowia, musiał w tamtym czasie walczyć z pandemią koronawirusa i to w pierwszym szeregu.
Teraz, gdy nie jest w pierwszym rzędzie polityków, z pewnością nie spodziewał się, że może zostać zaatakowany. Niestety, doszło do napaści. Wszystko działo się w biały dzień w Siedlcach. Jak opowiada nam Adam Niedzielski wybrał się tam na spotkania biznesowe. Wszystko przebiegało normlanie, jednak do czasu:
- Po tych spotkaniach z przyjaciółmi udaliśmy się na lunch. Byliśmy w samym centrum miasta, w jednej ze znanych knajp. Tam zjedliśmy obiad. Potem jeden z kolegów powiedział mi, że dwa stoliki za nami siedzieli tacy ludzie, powiedziałbym, mocno napakowani, umięśnieni i jeden z nich łysy, wytatuowany. No i oni podobno cały czas pili wódkę, zresztą tutaj policja mi potwierdza, że oni byli pijani - wspomina Niedzielski w rozmowie z "Super Expressem".
Chcieli dostać autograf od Niedzielskiego, nagle zadali ciosy!
Polityk wraz z kolegami zaczęli zbierać się do wyjścia, gdy w pewnym momencie Niedzielski został zaczepiony przez owych mężczyzn:
- Jak zaczęliśmy wychodzić z lokalu, moi koledzy poszli przodem, ja ich przepuściłem w drzwiach, a tych dwóch poszło za nami i praktycznie tuż za drzwiami zatrzymali mnie pytaniem, czy to ja jestem Adam Niedzielski. Odpowiedziałem im, że tak, a ci moi koledzy szli dalej, bo myśleli, że to jest po prostu kwestia tego, że nie wiem, ktoś chce sobie zrobić selfie czy coś. No i oni powiedzieli, czy mogą mnie prosić o autograf - relacjonuje polityk. Wtedy nagle doszło do ataku:
Ja powiedziałem "Panowie bez przesady z autografem", no uśmiechnąłem się, bo, ja się dystansuję od tego wszystkiego. I wtedy znienacka otrzymałem cios pięścią wprost w twarz, po którym spadły mi okulary. Ja się po te okulary schyliłem. Wtedy dostałem kopniaka, takiego z góry nawet bym powiedział, bo byłem schylony i upadłem na ziemię. No i potem zaczęli mnie kopać - opowiada poszkodowany były minister zdrowia.
Gdy koledzy polityka, którzy zdążyli już odejść kawałek dalej, zobaczyli co się dzieje natychmiast zareagowali: - Oczywiście zaczęli w moim kierunku wracać, krzyczeć, no i tamci uciekli. To zdarzenie trwało, jakieś 15-20 sekund, bo to było wszystko bardzo szybko. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że oni krzyczeli w trakcie bicia mnie, że "śmierć zdrajcom Ojczyzny".
Polityk trafił do szpitala. Na szczęście w wyniku napaści nie doznał poważnych obrażeń: - Na szczęście ja nie mam żadnych obrażeń wewnętrznych, bo w Siedlcach zrobiono mi kompleksowe badania. Jestem potłuczony, mam krwiaki na twarzy podśluzówkowe. Adam Niedzielski przyznał, że czuje się mocno poobijany i dochodzi do siebie.