- Proszę go traktować, jakby był w randze ministra - miał nawiać o Krzysztofie Olszowcu Lech Kaczyński, gdy był prezydentem RP. Właśnie wtedy kariera Olszowca nabrała tempa. Został szefem ochrony prezydenta, a jesienią 2006 roku awansował na stopień majora w Biurze Ochrony Rządu. Już kilka miesięcy później doczekał się kolejnego awansu - został podpułkownikiem, pełnił też funkcję szefa Zarządu Ochrony Osobistej i Miejsc Czasowego Pobytu BOR. Problemy Olszowca zaczęły się po incydencie w Gruzji, gdy podczas wizyty Lecha Kaczyńskiego w tym kraju, padły strzały w kierunku kolumny prezydenckiej. Olszowiec został zawieszony w czynnościach, mimo że sam prezydent wziął go w obronę. - On nie miał żadnego wpływu na to, co się stało. Decyzja należała do prezydentów. Na szczęście, to nie jest tak, wszędzie na świecie, że oficerowie ochrony, czy piloci decydują o tym, co ma się dziać - mówił Kaczyński w 2008 roku. Pogrzeb Olszowca odbędzie się 15 lutego w w Katedrze Polowej Wojska Polskiego w Warszawie.
Nie żyje słynny współpracownik Lecha Kaczyńskiego. "Proszę go traktować, jakby był w randze ministra"
2018-02-09
18:03
Nie żyje zaufany człowiek Lecha Kaczyńskiego. Zmarły pod Smoleńskiem prezydent traktował go w sposób szczególny. Krzysztof Olszowiec karierę u boku Lecha Kaczyńskiego zaczynał w 1992 roku. Został jego kierowcą wtedy, gdy Kaczyński był prezesem Najwyższej Izby Kontroli. W czasach prezydentury Kaczyńskiego Olszowiec pełnił funkcję szefa ochrony głowy państwa.