Domosławski o swojej biografii Kapuścińskiego: Nie ma wielkości bez słabości

2010-03-03 5:50

O książce "Kapuściński non-fiction" mówi specjalnie dla "SE" jej autor - Artur Domosławski

Jeszcze za wcześnie orzec ostatecznie, co jest istotą kontrowersji wokół mojej książki. Dzisiaj myślę, że jest nią chyba samo opisanie życia i twórczości wielkiego - podkreślam to - reportera i pisarza, niestroniące jednakże od kontrowersji.

Myślę, że również rozpowszechnione w Polsce "brązownictwo", czyli przedstawianie sławnych współczesnych Polaków jako pomniki, a nie ludzi z krwi i kości, złożonych z pytań i wątpliwości, z wielkości i słabości.

Przeczytaj koniecznie: Co napisał Domosławski o Kapuścińskim? Przeczytaj fragmenty biografii Ryszarda Kapuścińskiego

Najbardziej stanowcze opinie przeciwko książce wypowiadają ci, którzy jej nie czytali. To osobliwy sposób dyskutowania. Co by powiedzieli ci z krytyków mojej książki, którzy jej nie czytali, gdyby ich własne książki ktoś oceniał bez lektury? Byłoby święte oburzenie. I słusznie. Bo nie ocenia się książek bez przeczytania ich, o ile mamy poważnie rozmawiać.

Myślę, że cała wrzawa może brać się stąd, że nie potrafimy rozmawiać o naszych mitach. Zapewne opisanie człowieka, który był i jest dla wielu autorytetem, czyli Ryszarda Kapuścińskiego, w jego codziennych zmaganiach z materią życia, w zmaganiach ze światem umniejsza w oczach niektórych krytyków jego wielkość. Moim zdaniem, nie umniejsza. Przeciwnie - uważam, że dodaje mu żywotności, prawdziwości, blasku. Jak powiada Andrzej Stasiuk, który rekomenduje książkę na okładce, wielkość i siłę bohatera widać dopiero na tle jego słabości, uwikłań, czasem upadków. Nie ma wielkości bez słabości.

Patrz też: Andrzej Stasiuk o biografii Kapuścińskiego: Odrzućmy pobekiwanie

Kapuściński był człowiekiem bardzo mi bliskim. Mistrzem. Uczyłem się od niego myślenia o świecie - i tak już będzie zawsze, to znaczy zawsze będę myślał o wielu sprawach tego świata "po Kapuścińsku", niezależnie od tego, czego dowiedziałem się o jego życiu. Prawdę mówiąc, nic co odkryłem nie zbulwersowało mnie. Myślę, że zbyt wielu ludzi zbyt szybko i łatwo się bulwersuje. Książka jest przecież napisana z dobrym sercem dla bohatera. Myślę, że każdy, kto przeczyta ją bez uprzedzeń spowodowanych całą zadymą, zauważy to.

Bardzo spodobało mi się, co napisał na temat awantury o książkę Krzysztof Tomasik z "Krytyki Politycznej": że naruszeniem "dobrej pamięci" nie są żadne informacje z życia bohatera, lecz właśnie przemilczanie spraw niewygodnych, "cenzurowanie" czyjegoś żywota oraz "robienie ze skomplikowanych postaci pomników pozbawionych wątpliwości i paradoksów życia człowieka". A chyba na takie traktowanie nie zasługuje nikt? Na pewno nie zasłużył na to Ryszard Kapuściński.

Artur Domosławski
Reporter "Gazety Wyborczej"