Sejm

i

Autor: "Super Express"

Nawet doradcy ministrów doją budżet

2018-04-24 4:05

Pracują w nich ludzie z politycznego nadania, mogą liczyć na niemałe pensje i nagrody. Mowa o gabinetach politycznych. Jak się okazuje, mają jeszcze jeden przywilej - mogą zwiedzać najodleglejsze zakątki świata, nie wydając na to ani grosza! Płacą za to podatnicy. W sumie w 2017 r. ich służbowe wojaże kosztowały 614 tys. zł!

Indie, Tajlandia, Arabia Saudyjska czy Australia - to tylko niektóre cele ich wyjazdów. Przemysław Zawistowski (35 l.) z Ministerstwa Sportu gościł w Montrealu, a jego dwudniowy pobyt kosztował 7,3 tys. zł. Szef gabinetu politycznego Witolda Bańki (34 l.) wziął udział w konferencji dotyczącej dopingu. Sporo po świecie jeździła Inga Kownacka-Jurczek (36 l.) z Ministerstwa Rozwoju. Była doradczyni Mateusza Morawieckiego (50 l.) odwiedziła służbowo m.in. Kenię i Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Najdroższy wyjazd? Bezapelacyjnie należał do Jana Parysa (68 l.), byłego już dziś szefa gabinetu MSZ. Za 67 tys. zł był w delegacji przez 11 dni, odwiedzając Kubę, USA i Francję! Zresztą to właśnie w resorcie dyplomacji podróżowano najwięcej - członkowie tego gabinetu wyjeździli 300 tys. zł.

Przed wyborami PiS deklarował, że zlikwiduje gabinety. Premier Morawiecki zapowiedział ostatnio, że liczba osób zatrudnionych w gabinetach zostanie ograniczona. A my mamy nadzieję, że zostanie również ograniczona liczba egzotycznych drogich wycieczek!

PRZECZYTAJ TAKŻE: PiS trwoni pieniądze, a nie ma dla niepełnosprawnych