Sejm

i

Autor: shutterstock

Przetarg na spalinowe pojazdy dla posłów

Nam każą jeździć elektrykami, sami kupują trujące limuzyny. Sejm zamówi nowe auta

Unia Europejska dąży do wyeliminowania z dróg szkodzących środowisku samochodów spalinowych. Ustawa o elektromobilności nakazuje polskiej administracji i samorządom wymianę 20 proc. aut na elektryczne. Co robi parlament? Kupuje 10 nowych limuzyn na benzynę i olej napędowy. – Dużo o ekologii się mówi, a działania odbiegają od deklaracji – ubolewa socjolożka, dr Magdalena Nowak-Paralusz.

Sejm kupi 10 samochodów 

Trwa przetarg Kancelarii Sejmu na 10 samochodów: 6 limuzyn typu sedan (na 5 osób), 3 aut typu combi (dla 7 osób) i jedno auto ośmioosobowe. Limuzyny mają mieć potężny silnik benzynowy, combi mają mieć silnik wysokoprężny, a największe większe auto może być na benzynę lub ON, ale musi mieć bak o pojemności 65 litrów. Biuro prasowe Sejmu tłumaczy, że zakup jest związany z wymianą floty na nową i dostosowaniem jej do przepisów o elektromobilności i paliwach alternatywnych. – Samochody służą do realizacji przejazdów służbowych osób uprawnionych, m.in. marszałka i wicemarszałków Sejmu, posłów, przewodniczących klubów poselskich i parlamentarnych, kierownictwa Kancelarii Sejmu – czytamy w odpowiedzi na nasze pytania.

Rekonstrukcja rządu we wrześniu? Sensacyjne doniesienia

Nowe auta będą emitowały mniej spalin niż poprzednie generacje, ale to będą nadal samochody zatruwające środowisko. Tymczasem ustawa o elektromobilności nakazuje wymianę części aut administracji państwowej i samorządowej na elektryczne. Osobom kupującym elektryki proponuje się dotacje. Dlaczego dla posłów nie są kupowane auta na prąd? – Sejm oczywiście powinien dawać przykład, a tak się nie dzieje – komentuje Jabub Wiech, redaktor naczelny portalu Energetyka24.com. – Kluczową kwestią jest dostępność punktów ładowania. Ich jest mało i są często punktami o małej mocy. Mamy 100 tys. elektrycznych aut a na 22 z nich przypada tylko jedna stacja – tłumaczy ekspert. – Mam wrażenie, że rządzący postawili na dofinansowanie elektryków, ale o szerszej promocji punktów i instalacji ładowania zbyt wiele nie myślano – dodaje Wiech.

Morawiecki pójdzie w ślady Tuska? Może zastąpić na stanowisku premier Włoch!

Kolejne rządy stawiają na samochody i ropę

Zapytaliśmy posłów partii Zieloni oraz Razem, znanych przecież z troski o ekologię, o opinię na temat zakup u limuzyn spalinowych, ale nie udzieli nam komentarza. Zasłaniali się m.in. pracowitym dniem w Sejmie. – Politycy robią tyle, na ile wyborcy im pozwolą. Jeżeli więc pozwalamy na pewną hipokryzję, to staje się ona elementem praktyki politycznej. Dużo o ekologii się mówi, z działaniami bywa jeszcze bardzo różnie – tłumaczy socjolog dr Magdalena Nowak-Paralusz.

Według Marka Józefiaka z Greenpeace Polska dalsze zakupy aut spalinowych dla polityków wyglądają źle, ale zwraca on uwagę na większy problem. – Mamy „betonową” politykę transportową kolejnych rządów. Rząd Donalda Tuska (67 l.) powinien się skupić na tym, jak zapewnić nam tani i wygodny transport publiczny, bo miliony Polek i Polaków nie mają jak dojechać do pracy, szkoły czy lekarza bez samochodu – tłumaczy Józefiak. -  Tymczasem w ciągu najbliższej dekady rząd planuje wydać cztery razy więcej pieniędzy na drogi niż na kolej. Pociągi już teraz jeżdżą zapchane pod kurek. Zamiast inwestować w naprawdę ekologiczne rozwiązania politycy pchają nasz kraj w uzależnienie od importowanej ropy. W 2022 roku wydaliśmy na zakup ropy zagranicą ponad 100 mld zł. To czyste szaleństwo i zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Polski - dodaje rzecznik Greenpeace Polska. 

EXPRESS BIEDRZYCKIEJ - Krzysztof Kwiatkowski
Sonda
Czy prezydent, członkowie rządu i parlamentarzyści powinni jeździć samochodami elektrycznymi?