Paweł Olszewski i Cezary Tomczyk w apelu do premiera pytają, czy wiceszef SKW Marek Utracki nie polecił podwładnym zabezpieczenia nagrań z monitoringu klubu nocnego "WOW" w Białymstoku. Pytają też, czy właściciel klubu przekazał nagrania z własnej woli, czy też ktoś na niego naciskał. Na koniec chcą wiedzieć, czy wszystko odbyło się na polecenie ówczesnego szefa MON Antoniego Macierewicza.
Jak czytamy w piśmie: - Po tym incydencie słowa takie jak limuzyna, ochroniarz z Żandarmerii Wojskowej, szastanie pieniędzmi, nagabywanie studentek i proponowanie pracy każdemu, kto rozpozna kim jest stało się znakiem rozpoznawczym ówczesnego rzecznika MON. Poseł Olszewski całe pismo zamieścił na swoim Twitterze:
Z @CTomczyk przedkładamy premierowi @MorawieckiM interwencję ws. legalności działań #SKW po imprezie @MisiewiczB w Białymstoku.Czy SKW zabezpieczyła monitoring w nocnym klubie?Na jakiej podstawie prawnej?Co się stało z tymi nagraniami? Czy @Macierewicz_A miał na ten temat wiedzę? pic.twitter.com/2vdFLUHdDb
— Paweł Olszewski (@PawelOlszewski) 21 marca 2018
Warto przypomnieć, że Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe badała sprawę na okoliczność przekroczenia uprawnień przez Misiewicza, ale ostatecznie umorzyła sprawę już dwa miesiące po zdarzeniu. Posłowie PO sugerują premierowi, że MON mogło wykorzystać swoje uprawnienia dla "wyciszenia" sprawy. Sam Mateusz Morawiecki nie odpowiedział jeszcze na te pytania.
Zobacz także: Misiewicz nie żartował. Spotka się z posłem Nowoczesnej w sądzie