Interpelację poselską w tej sprawie złożył poseł Nowoczesnej. Jak napisano w odpowiedzi: - Odpowiadając na pytanie pana posła Krzysztofa Truskolaskiego w sprawie kosztów utrzymania pojazdu służbowego, z którego korzystał Bartłomiej Misiewicz, uprzejmie informuję, że pojazd, który był wykorzystywany do zabezpieczenia transportowego Dyrektora Gabinetu Politycznego w MON pana Bartłomieja Misiewicza nie generował żadnych kosztów poza zużyciem paliwa. W sumie MON poinformował, że na paliwo wydano 57 568 złotych.
Jak skomentował tę informację na TT dziennikarz, prezentując zarazem wydatki na benzynę w konkretnych miesiącach:
Czyli Misiewicz miesięcznie zużywał w 2016 paliwa za 4200 złotych.
— Tomasz Skory (@TomaszSkory) 4 marca 2018
Czyli nawet przy nader wygórowanej cenie 5 PLN/litr - zużywał 840 l. paliwa na miesiąc.
Czyli przejeżdżał miesięcznie 8,5 tys. km, a więc prawie 300 km dziennie.
W zasadzie musiał biedak mieszkać w limuzynie.
pic.twitter.com/glZhqtAXaE
Następnie dodał jeszcze: - Gdybym chciał wyjeździć 4200 PLN miesięcznie zwykłym autem, to przy cenach paliw z 2016 musiałbym robić jakieś 12 000 km miesięcznie. Czyli 360 km dziennie. Każdego dnia. Przez cały rok. Wówczas jeden z internautów skomentował żartobliwie:
Niestety błędna kalkulacja panie redaktorze. Czołgi zużywają znacznie więcej paliwa, niż limuzyny pic.twitter.com/XKfON7qffy
— FanTomas Szary (@T_Stanislawski) 4 marca 2018
Zobacz także: Poseł Nowoczesnej pyta: Czy Misiewicz płacił kartą z MON-u za NARKOTYKI?