Posłowie PiS w środę rano złożyli w Sejmie nowelizację ustawy o SN. Tempo prac było błyskawiczne i jeszcze tego samego dnia rządząca większość przegłosowała forsowane zmiany.
- Nowelizacja ustawy jest wynikiem wykonania postanowienia zabezpieczającego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Deklarowaliśmy już, że będziemy je respektować i to robimy. Nasz projekt daje podstawę do powrotu do SN sędziów, którzy przeszli w stan spoczynku. Oczywiście dotyczy to także pierwszej prezes SN Małgorzaty Gersdorf, która dokończy kadencję– mówi nam poseł PiS Marek Ast (60 l.).
Ale Platforma nie jest zadowolona z takiego obrotu sprawy i krytykuje PiS.
- Ta ustawa nie jest potrzebna, bo sędziowie już wrócili do pracy. To jest próba postawienia na swoim i odwrócenie uwagi od afery w KNF – komentuje nam były minister sprawiedliwości Borys Budka (40 l.).
Eksperci nie mają jednak wątpliwości, że to dobra decyzja rządu.
- Ta nowelizacja była potrzebna. Układ sił w UE jest taki, że siły sprzyjające PiS są w mniejszości, dlatego kompromis w sprawie Sądu Najwyższego był rzeczą konieczną - zaznacza prof. Kazimierz Kik.