To właśnie na prezydenta Andrzeja Dudę i ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza były skierowane oczy większości obserwatorów wczorajszych uroczystości. W czasie przemówienia minister stał tuż za plecami prezydenta i bacznie wsłuchiwał się w jego słowa. Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu Biuro Bezpieczeństwa Narodowego poinformowało, że decyzją Andrzeja Dudy 15 sierpnia nie zostaną wręczone nominacje generalskie. W odpowiedzi szef MON mówił, że nie ma konfliktu ani tym bardziej sporu z prezydentem. Nie zabrakło jednak aluzji do ostatnich wydarzeń.
- Są różne koncepcje, są różne wizje, ale jestem przekonany, że wszyscy politycy w Polsce, i ci, którzy sprawują władzę, i co w opozycji, rozumieją, że najważniejsze jest dobro wspólne. A dobro wspólne to Rzeczpospolita, której niewyjętą częścią jest polska armia. To jest armia Rzeczypospolitej Polskiej. To nie jest niczyja armia prywatna - mówił prezydent.
Zapewnił, że jako zwierzchnik sił zbrojnych ma "wolę współdziałania". - Rozumiem funkcję najwyższego zwierzchnika sił zbrojnych. Jestem przekonany, że moim obowiązkiem jest stać na straży wartości. Staram się tę rolę wypełniać jak najlepiej. Będę to czynił przez całą swoją służbę - podkreślił.
Prezydent Duda dziękował też polskim żołnierzom oraz ich najbliższym, a także pracownikom Wojska Polskiego. - Chcę złożyć najserdeczniejsze życzenia, niech Bóg ma w swojej opiece polskich żołnierzy - dodał.
Uroczystości państwowe Święta Wojska Polskiego w Warszawie zwieńczyła defilada z udziałem 1500 żołnierzy, ok. 200 pojazdów i kilkudziesięciu statków powietrznych. Jak co roku w defiladzie wzięli udział sojusznicy, m.in. Amerykanie, Kanadyjczycy, Brytyjczycy i Rumuni.
Sprawdź: Macierewicz idzie NA WOJNĘ z Dudą? Mocne uderzenie w bliskiego doradcę prezydenta
Zobacz: KOLEJNY list Andrzeja Dudy do ministra Macierewicza
Polecamy: ZNÓW gorąco na linii Macierewicz - Duda. Prezydent CHCE wyjaśnień