miroslaw skowron

i

Autor: "Super Express"

Mirosław Skowron: Strażnik poszedł w las

2017-10-18 4:00

Niezauważona przeleciała przez media niezwykle ważna deklaracja polityczna. Tak ważna, że na swój sposób nawet urocza. "Nie planuję startu w wyborach prezydenckich" - ogłosił Bronisław Komorowski. Jeszcze dwa lata temu "strażnik naszej wolności" miał być człowiekiem, bez którego sobie nie poradzimy, kury przestaną się nieść, a na autostradzie wolności wzrośnie śmiertelność.

A teraz nic. Cisza. Zamiast czarnego paska w TVN, czarna niewdzięczność. Być może jestem jednym z 2-3 dziennikarzy, którzy zauważyli, że "strażnik naszej wolności" wybrał wolność zamiast obowiązku wobec ojczyzny.

I co teraz z nami będzie?

Na do widzenia z polityką "strażnik" rzucił kilka swoich klechd i mądrości, które mogły sprawić, że opozycja jednak odetchnęła z ulgą. Wielu może ucieszyło się nawet w duchu, że tej drugiej kadencji nie wygrał.

Były prezydent oznajmił na przykład, że "czuje się człowiekiem spełnionym życiowo i politycznie".

OK, życiowo to w porządku. Życiowo Komorowski ma tabun dzieci i wnuków. Zarobił swoje. Może się oddawać urokom emerytury, co w jego przypadku oznacza zapewne walkę jak równy z równym z kuropatwami, zającami i innymi bestiami polskich lasów. I to już bez namolnego marudzenia swoich własnych zwolenników, że "jak można odnajdywać przyjemność w zabijaniu". Ano jak widać można. Poproście "strażnika", to może da wam podotykać swojej strzelby i wytłumaczy, dlaczego sprawia mu to przyjemność.

Zastanawiam się jednak, czy po tym żenującym laniu politycznym od faceta, którego kilka miesięcy wcześniej nie rozpoznawała większość wyborców, Komorowski naprawdę powinien czuć się spełniony politycznie? Przecież tych wyborów nie sposób było przerżnąć! Tymczasem on to przerżnął, doprowadzając na granicę zawału połowę naszych nobliwych elit, co podczas wieczoru wyborczego bezlitośnie transmitowały na żywo telewizje.

Idąc tropem Komorowskiego, Robert Lewandowski powinien ogłosić, że jest "spełniony sportowo" po laniu od Danii 0:4. Nie ogłosił, bo jest po prostu facetem, a nie. "strażnikiem" naszej piłki nożnej.

Nie wszystko jednak dla opozycji stracone. Jest jeszcze jedna "nadzieja białych", która, jak poproszą, to "zawalczy". Lech Wałęsa traci co prawda ostatnio siły głównie w nierównej walce z prawidłową pisownią nazwiska Cenckiewicz, ale czuję, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Zobacz: Po spotkaniu z Kaczyńskim Duda musiał znacząco poprawić swoje projekty? Szef PiS zaakceptował tylko 1/3 jego propozycji

Sprawdź: Zgoda prezydenta z Kaczyńskim, wojna z Ziobrą

Polecamy ponadto: Kaczyński komentuje zgrzyt na linii rząd-prezydent

Nasi Partnerzy polecają