Leszek Miller

i

Autor: Piotr Grzybowski Leszek Miller

Miller: Chińcyki trzymają się mocno

2017-09-06 7:00

W minioną niedzielę w całym kraju i poza jego granicami czytano "Wesele" Stanisława Wyspiańskiego. Kiedy padały znane słowa: "Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna", w odległej Korei Północnej przeprowadzono udaną próbę eksplozji bomby wodorowej.

Oburzenie i przerażenie, jakie zapanowało po tym fakcie niemal na całym świecie, uprzytomniło, że "polska wieś" nie jest wyizolowaną wyspą, a częścią globalnej wioski dotkniętą tymi samymi zagrożeniami.

Północnokoreański dyktator Kim Dzong Un kończył szkoły w Szwajcarii, gdzie najlepiej radził sobie z zajęciami z muzyki oraz przedmiotami technicznymi. Byli uczniowie opowiadają, że ich kolega często nie przychodził na poranne lekcje, co spowodowało, że jego wyniki były marne. Lubił koszykówkę i gry komputerowe, chętnie ubierał się w tenisówki Nike i koszulki Chicago Bulls. Nadzieje, że młody Kim po zetknięciu się z Zachodem zliberalizuje krwawy reżim, nie ziściły się.

Od grudnia 2011 roku rządzi twardą ręką, a w drodze do umocnienia swojej władzy nie oszczędza nawet członków własnej rodziny.

Kim przeprowadził w ciągu ostatnich miesięcy sześć prób nuklearnych, a cały świat obiega właśnie jego zdjęcie z bombą wodorową. Nie wiemy, czy to prawdziwa bomba, czy jakaś makieta, wiemy natomiast, że Pjongjang ma prawdziwe rakiety balistyczne, a jedna z nich przeleciała niedawno nad terytorium Japonii.

Co może zrobić świat, a zwłaszcza Stany Zjednoczone, które są głównym wrogiem Kima?

Najmniej prawdopodobny wydaje się wariant militarny. Amerykańska inwazja wymagałaby szybkiej likwidacji północnokoreańskiej artylerii, a także rakiet i obiektów jądrowych.

Wiele z tych obiektów jest rozproszonych i ukrytych w górach, co czyni ten zamiar mało realnym, a skuteczną odpowiedź Kima zwłaszcza w kierunku Korei Południowej, bardzo realną.

Pozostaje więc wariant dyplomatyczny, a tu kluczem są Chiny. Chińska presja może być najbardziej skuteczna, bowiem Pekin jest podstawowym partnerem gospodarczym Korei Północnej.

Bez chińskiej ropy Korea nie istnieje. Tylko czy Chiny zechcą wesprzeć Stany Zjednoczone, skoro ich interesy nie są całkowicie zbieżne?

W "Weselu" Czepiec pyta Dziennikarza: "Cóż tam, panie, w polityce? Chińcyki trzymają się mocno?". Wygląda na to, że bardzo mocno.

Zobacz także: Zdaniem redaktora: Jak Morawiecki nie zbawi Polski

Przeczytaj również: Krystyna Łybacka: Podwyżka nie zachwyca

Polecamy ponadto: Janusz Korwin-Mikke: Nie daj się oszukać!

Tomasz Walczak VIDEOBLOG: Głupi naród, czy głupia opozycja - czemu PiS trzyma się mocno?