Krystyna Łybacka

i

Autor: ARCHIWUM

Krystyna Łybacka: Podwyżka nie zachwyca

2017-09-05 4:00

Beata Szydło zapowiedziała podwyżki wynagrodzeń dla nauczycieli. Dr Krystyna Łybacka skomentowała propozycję pani premier w rozmowie z Mateuszem Zardzewiałym.

"Super Expres": - Wczoraj rozpoczął się nowy rok szkolny, dziś jest pierwszy dzień zajęć. A będą to zajęcia w zreformowanej szkole. Przeciwnicy zmian w oświacie straszyli, że skończy się to chaosem, PiS twierdził, że nic takiego nie będzie miało miejsca. Jak to wygląda w praktyce?

Dr Krystyna Łybacka: - Przede wszystkim samorządom należą się ogromne wyrazy uznania, bo tak naprawdę wdrażanie reformy w gruncie rzeczy spoczęło na ich barkach. I oni zrobili wszystko, by ta szkoła wyglądała dziś w miarę normalnie. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało w kolejnych miesiącach roku szkolnego oraz za dwa lata, gdy nastąpi spiętrzenie dwóch roczników. Osobną kwestią jest sytuacja nauczycieli.

- Jak ona wygląda?

- Kilka lub nawet kilkanaście tysięcy nauczycieli nie znalazło pracy. Kolejne tysiące spośród nich mają obniżone etaty, inni są tzw. nauczycielami wędrującymi. To oczywiście musi wpływać na jakość ich pracy. Ale mój największy zarzut co do reformy jest inny.

- Jaki?

- Jeśli już dokonujemy zmiany systemu edukacji, to powinniśmy jej dokonywać z myślą o tym, żeby odpowiadał na wyzwania teraźniejszości i przyszłości. Nie można się sugerować tym, że system, który działał w dobie cywilizacji przemysłowej, sprawdzi się w dzisiejszej cywilizacji informacyjnej - a niektórzy twierdzą nawet, że żyjemy w cywilizacji wiedzy. Dlatego ważne jest rozpoczęcie zupełnie nowego sposobu kształcenia nauczycieli, którzy powinni być merytorycznie przygotowani i mieć doskonałe umiejętności cyfrowe, tak by móc nawiązać kontakt z uczniami. Musimy też odejść od wszechobecnej doktryny zapamiętywania na rzecz doktryny rozumienia i dyskusji. I to są wyzwania. A to, czy gimnazjum pozostanie, czy też zostanie zlikwidowane, jest już rzeczą wtórną.

- Rząd obiecuje podwyżki dla nauczycieli - ich pensje do 2020 roku mają wzrosnąć o 15 proc. To dobry kompromis pomiędzy oczekiwaniami nauczycieli a możliwościami budżetu?

- Od nauczycieli wymagamy ogromnych kompetencji i dlatego ten zawód powinien być doceniany tak, by trafili do niego najlepsi. Dlatego powinien dawać pełnię satysfakcji. Więc mówiąc o podwyżkach, pamiętajmy o tym, że te 15 proc. otrzymają tylko ci, którzy zostali w systemie. Ponadto jeśli patrzymy na to, jak zawód nauczyciela sytuuje się w hierarchii płac, to te 15 proc. podwyżki nie wzbudza zachwytu.

- Rząd zapowiada też dodatek dla nauczycieli dyplomowanych, tzw. 500 plus dla nauczycieli. To dobry pomysł?

- Docenienie nauczycieli o najwyższych kwalifikacjach jest oczywiście pozytywne, ponieważ motywuje to ich do samodoskonalenia i zdobywania tytułu zawodowego. Tyle tylko, że ważne są kryteria, o które będzie się to opierać. I właśnie w tej sprawie interweniowałam w ubiegłym tygodniu.

- Dlaczego, co panią zaniepokoiło?

- Całkowicie mgliste kryteria, według których odrzucano wnioski nauczycieli o przyznanie im takiego tytułu zawodowego. Więc istotne jest, żeby te kryteria były zobiektywizowane i całkowicie przejrzyste.

- Niektórzy przeciwnicy reformy edukacji twierdzą, że podwyżkami dla nauczycieli PiS kupuje sobie ich akceptację dla zmian w oświacie. Jak pani ustosunkuje się do tej tezy?

- Nie chciałabym obrażać nauczycieli, mówiąc, że tak łatwo można ich kupić. Myślę, że nauczyciel z prawdziwego zdarzenia wie, że jego misja jest zasadniczo inna, choć oczywiście dobre wynagrodzenie też jest ważne, ale nie najważniejsze. Dlatego podwyżka płac nie zmieni stosunku myślących nauczycieli do tej reformy.

ZOBACZ: Posłanka PiS broni sieciowego hejtera po jego chamskim ataku na Stuhra! Internauci oburzeni

PRZECZYTAJ: Skandaliczna wypowiedź minister. "Nie wiemy, ilu nauczycieli zostało zwolnionych"

POLECAMY: Handel Świeżakami w Internecie. Uważaj na oszustów!