"Super Express": - Prawica przesadziła z hejtem wobec lekarzy rezydentów? Marszałek Senatu przepraszał za to.
Marzena Nykiel: - Takie naciąganie, nadinterpretacja zdjęć z wakacji czy wolnego czasu to na pewno coś nie do zaakceptowania. Sama wykonałam taki research i widziałam też zaangażowanie tych lekarzy w misje w Iraku i inne rzeczy. Można było zwrócić uwagę na zaangażowanie lekarzy w protestach politycznych.
- Na przykład?
- Choćby w protestach przeciwko reformie wymiaru sprawiedliwości. Ale nie na wakacje i kanapki. Może ze względu na młody wiek na portalu TVP przekroczono granice rzetelności dziennikarskiej.
- Pani w jednym z komentarzy napisała, że "niektórzy z protestujących mają dłuższy staż w protestowaniu niż w leczeniu, czas na rozmowę o formacji medyków". Pojawiły się głosy, że brzmi to jak groźba.
- Absolutnie nie. Często rozmawiam z lekarzami i wykładowcami na medycynie. I oni zwracają uwagę, że komercjalizacja służby zdrowia spowodowała coraz częstsze traktowanie pacjentów jak klientów, a służby jak zwykłego zawodu.
- Bo to i służba, i zawód. Z całą świadomością powinno to do nas dotrzeć po otwarciu rynku UE. Oni naprawdę mają gdzie wyjechać. Przez lata bagatelizowano groźby pielęgniarek, że wyjadą albo odejdą z zawodu. No i wyjechały albo odeszły. Lekarze też wyjeżdżają.
- Ale w którym zawodzie zarabia się duże pieniądze od razu po studiach?!
- Właśnie w medycynie w wielu krajach w Europie. Dlatego że to ciężkie studia, z dużą eliminacją nieprzydatnych w zawodzie. Pani skończyła filozofię, ja nauki polityczne. Nam studiowało się znacznie lżej i nasi odpowiednicy też nie zbijają tam kokosów.
- Za kilka lat lekarze rezydenci wskoczą na wysoki pułap zarobków. Zresztą przypuszczam, że te rozmowy z rządem zakończą się porozumieniem i ta propozycja 1200 zł teraz i większych podwyżek w przyszłości jest propozycją, którą strajkujący mogliby przyjąć. Nikt nie ma wątpliwości, że służba zdrowia jest chora, ale nie zmienimy tego, podnosząc pensje tylko jednej grupie w tym zawodzie.
Sprawdź: Zgoda prezydenta z Kaczyńskim, wojna z Ziobrą
Polecamy ponadto: Kaczyński komentuje zgrzyt na linii rząd-prezydent