Wotum nieufności dla rządu Morawieckiego
Sawicki z PSL przyznał w wywiadzie w Polsat News, że 20 listopada Donald Tusk może juz być premierem w ten sposób znacznie skracając oficjalne ścieżki tworzenia nowego rządu.
"Ten scenariusz zakłada przeprowadzenie konstruktywnego wotum nieufności. - Ja bym się na to zdecydował, bo to skraca wyraźnie proces powołania nowego rządu, a przed nami krótki termin uchwalenia budżetu, bo może to być już 30 stycznia" - stwierdził Sawicki w programie.
Komentując wybór Morawieckiego, Sawicki stwierdził w programie, że sam prezydent nie jest przekonany, co do tego, czy obecny szef rządu będzie w stanie zgromadzić sejmową większość.
Według Mariusza Witczaka (KO) pomysł Sawickiego "to jest ciekawa koncepcja". Polityk KO ocenił, że "należałoby to bardzo precyzyjnie pod względem konstytucyjnym zbadać i - być może - w takim właśnie duchu, czysto teoretycznie, gdyby chcieć przyspieszać te procedury, podejmować decyzje, bo jesteśmy w tzw. trzech krokach, mamy nową kadencję, jesteśmy w pierwszym kroku decyzji o powołaniu rządu, premiera". Witczak zaznaczył jednocześnie, że "nie ma pewności, czy tego typu rozwiązanie przerywa pierwszy krok, czy jest konstytucyjnie możliwy". "Jeśli tak, to być może warto się zastanowić nad przyspieszeniem" - dodał.
"To byłoby czyste złamanie Konstytucji, to nie byłaby falandyzacja prawa, tylko czyste pogwałcenie konstytucji" - ocenił Jan Kanthak (Suwerenna Polska). "Mamy w art. 154 konstytucji jasno przedstawioną procedurę: najpierw jest podanie do dymisji rządu na pierwszym posiedzeniu Sejmu, prezydent ma 14 dni na desygnowanie premiera, po czym premier ma 14 dni na przedstawienie expose. To są cztery tygodnie" - powiedział.
"Oczywiście ten pomysł będzie analizowany" - powiedział z kolei poseł Paweł Bejda (PSL). "Natomiast, co też mogłoby nami ewentualnie kierować? Że naprawdę mogą przepaść pieniądze z KPO. Wniosek trzeba złożyć w przyszłym miesiącu, to jest ostateczny termin i jeżeli tego nie zrobimy, to ta kasa przepadnie, a to są setki miliardów złotych" - dodał.
Bez szybkiego usunięcia rządu Morawieckiego, który nie ma szans na większość parlamentarną będzie niewiele czasu na uchwalenie niezwykle istotnych ustaw. Dopiero po jego powołaniu poznamy decyzję co do priorytetów wydatkowych. Z tych istotnych to przede wszystkim 0 VAT na żywność, który obowiązuje do końca tego roku czy czekające nas od nowego roku olbrzymie podwyżki za prąd i gaz. Na podwyżki czekają również nauczyciele jak równiez cała budżetówka.
Tymczasem prezydent Andrzej Duda wskazał na premiera Mateusza Morawieckiego, nie zważając w ogóle na realia ekonomiczne, w których żyją Polacy. Nie tylko przysłowiowy Kowalski, ale również przedsiębiorcy, którzy w biznesplanach na przyszły rok muszą wziąć pod uwagę chociażby ceny energii, gazu.
Jak PiS z Dudą i Morawieckim będzie grał na zwłokę?
Zgodnie z konstytucją prezydent powołuje premiera wraz z rządem w ciągu 14 dni od dnia pierwszego posiedzenia Sejmu lub przyjęcia dymisji poprzedniego rządu.
W ciągu kolejnych 14 dni nowy premier przedstawia Sejmowi program działania rządu (exposé) Jeśli jednak nowo powołany rząd nie zdobędzie zaufania posłów, wtedy to oni przejmą inicjatywę utworzenia nowego rządu. Kandydata na premiera zgłasza wtedy grupa co najmniej 46 posłów, a do jego powołania konieczna jest bezwzględna większość głosów.
Jeśli jednak wskazany przez Sejm kandydat na premiera nie uzyska bezwzględnej większości głosów, inicjatywa wraca do prezydenta, który w ciągu 14 dni powołuje premiera i rząd na jego wniosek oraz odbiera od nich przysięgę. Prezydent musiałby ogłosić swoją decyzję do 9 stycznia. Głosowanie w tej sprawie odbyłoby się maksymalnie 23 stycznia.
A na to czasu nie ma bo potrzeba pilnych decyzji ekonomicznych.