Marszałek Senatu w wystąpieniu wyemitowanym w piątek wieczorem podkreślał, że z niedowierzaniem przyjmuje kolejne informacje "wychodzące na jaw w związku z aferą wizową rządu PiS". Zaznaczył, że sprawa naraża na szwank bezpieczeństwo Polaków i musi zostać dogłębnie wyjaśniona.
Grodzki: "To największa afera XXI w."
- Polskie wizy, dokumenty uprawniające do wjazdu na teren naszego kraju, były sprzedawane na straganach w krajach Azji i Afryki - mówił. - Dzięki temu setki tysięcy migrantów napłynęły do naszej ojczyzny, a na tym procederze nie tylko prawdopodobnie zarobili, ale według doniesień mediów zorganizowali go najwyżsi polscy urzędnicy - dodał.
- Zwracam się dziś do państwa jako marszałek Senatu Rzeczypospolitej Polskiej w formie telewizyjnego orędzia, bo jest to jedyna forma, jedyna droga, aby ta prawda mogła dotrzeć do wszystkich. Aby musiała być wyemitowana również w telewizji publicznej, którą duża część z państwa ogląda. Najwyżsi urzędnicy państwowi zorganizowali na szeroką skalę transfer ludzi do Polski. Jak donoszą media, ponad 250 tysięcy wiz pracowniczych zostało wydanych obywatelom państw afrykańskich i azjatyckich, również muzułmańskich, w ciągu ostatnich 30 miesięcy. Wiz, za które trzeba było zapłacić łapówki odpowiednim osobom - powiedział marszałek Senatu.
Według niego, w ten sposób setki tysięcy osób znalazły się na terenie naszego kraju z uprawnieniami do pracy. - Internet obiegają zdjęcia kolejek przed polskimi konsulatami w krajach Afryki i Azji i filmy, na których jedni imigranci radzą drugim, jak najprościej zdobyć polską wizę - zauważył Grodzki. Podkreślił, że transfer ludzi odbywał się praktycznie bez żadnej kontroli, co mogło spowodować wjazd na teren Unii Europejskiej setek osób uznanych za terrorystów, zagrażających naszemu bezpieczeństwu.
- To największa afera, z jaką mierzyliśmy się w XXI wieku. Korupcja na najwyższych szczeblach władzy, sprowadzenie bezpośredniego zagrożenia na nas wszystkich. I to przez ludzi, którzy mają usta pełne frazesów o bezpieczeństwie. Proszę tych z państwa, którzy nie słyszeli jeszcze o aferze wizowej - zajrzyjcie do różnych źródeł informacji. Porozmawiajcie z sąsiadami, ze swoimi dziećmi i wnukami. Ta prawda musi dotrzeć wszędzie - zaznaczył Grodzki.
Pięć pytań Grodzkiego
Marszałek Senatu zadał, jak się wyraził, w imieniu obywateli pięć pytań "do najwyższych przedstawicieli władzy PiS zobowiązanych do dbania o nasze bezpieczeństwo": do prezydenta Andrzeja Dudy, premiera Mateusza Morawieckiego, wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua i ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego.
- Od kiedy wiedzieliście o tym procederze i jego skali? Kto z was, waszych współpracowników czy urzędników korzystał materialnie na tym przerzucie? Kto stał na czele tego gangu, a kto został przez władze wyznaczony na kozła ofiarnego? Czy otrzymaliście sygnały od państw sojuszniczych z NATO, że wśród wpuszczanych przez was migrantów są też osoby podejrzewane o terroryzm? Kiedy odpowiecie na te pytania opinii publicznej na otwartej konferencji? - pytał marszałek Senatu.
Morawiecki: "To jest fundamentalne kłamstwo"
Premier Mateusz Morawiecki podkreślił w piątek, że PO usiłuje powiedzieć, iż w sposób nielegalny, nieprawny przyznany zostało ponad 200 tys. wiz. - To jest fundamentalne kłamstwo - dodał i wskazał, że takich wiz było 250 albo 300.
Szef rządu odniósł się też do wystąpienia Grodzkiego. - Nie wiem, co powie marszałek Tomasz Grodzki w swoim orędziu. Radziłbym zresztą wszystkim, żeby wyłączyć telewizory, jak w czasach Jaruzelskiego, bo tak żeśmy wtedy robili. Jak mówił Jaruzelski wyłączało się, bądź przełączało na inny program. Przełączcie państwo na jakieś science fiction, tam będzie więcej prawdy, niż w tym, co powie Grodzki - zaznaczył Morawiecki. Zdaniem premiera, jeśli marszałek Senatu powie, że "tych wiz przyznawanych było w procederze nieuczciwym i nielegalnym dwieście kilkadziesiąt tysięcy, to pomyli się o jakieś tysiąc razy".