Mariusz Błaszczak, PiS: Platforma jest w zapaści

2010-11-23 12:45

Wybory samorządowe ocenia Mariusz Błaszczak (PiS): Do niedawna sugerowano, że PO może liczyć na 50 proc. i samodzielne rządy! Wyrazem porażki jest też nieobecność podczas wieczoru wyborczego Donalda Tuska. Docierały do niego wyniki cząstkowe. Nie chciał się pojawić, gdyż obciążyłby swój wizerunek porażką.

„Super Express”: – PiS wygrał czy przegrał te wybory?
Mariusz Błaszczak: – To dobry wynik. Na przekór sondażom i wielu mediom wyborcy widzą w nas silną, przygotowaną do rządzenia partię. Prognozy ośrodków badań, które skazywały nas na klęskę, okazały się nietrafione. Zapowiadanego jakiegoś triumfalnego zwycięstwa PO też nie ma.

– Prezes PiS ogłosił początek końca epoki PO. Nie za wcześnie? Jednak wyprzedzają was aż o 8 proc.
– Wyprzedzają, ale to my byliśmy stroną nieustannie atakowaną. To wobec nas grano nie fair. Dziękuję wyborcom  za to, że nie dali się nabrać na medialne sztuczki rządzących. Tak jak nie uwierzyli w obłudne zapewnienia odchodzących posłów,  że awantura, jaką wywołali, ma służyć Polsce. Mimo to dokonał się  znaczący przełom na scenie politycznej. Nastąpił lawinowy spadek poparcia dla PO.

Przeczytaj koniecznie:  Kamil Durczok: Zaskoczenie, ale ...

– Wciąż zajmują pierwsze miejsce w wyborach...
– Ale porównując z wynikami do Europarlamentu czy pierwszą turą wyborów prezydenckich, wynik PO to  zapaść. Nie mówiąc o sondażach. Przecież niedawno sugerowano, że PO może liczyć na 50 proc. i samodzielne rządy! Potwierdzeniem porażki jest „wielki nieobecny” w wieczór wyborczy  Donald Tusk. Zapewne dotarły do niego wyniki cząstkowe. Nie chciał się pojawić, bo obciążyłby swój wizerunek porażką. A on wciąż nosi maskę człowieka sukcesu.

– Wynik PiS z pierwszej tury wyborów prezydenckich też był dużo lepszy. I teraz Joanna Kluzik-Rostkowska powie...
– Spodziewam się takich porównań, były już w czasie kampanii. Gdyby nie nagonka na PiS i wyczyny kilku byłych posłów, wynik byłby dużo lepszy. W piątek minął miesiąc od mordu politycznego na działaczu PiS, który zginął niejako w zastępstwie Jarosława Kaczyńskiego. W normalnej atmosferze, gdyby nasze propozycje przebijały się przez kokon propagandowy PO, byłoby dużo lepiej.

– Rozłam w PiS zaszkodził aż tak bardzo?
– To, co zrobili w ciszy wyborczej, pokazało, że ich celem było wyłącznie zaszkodzenie PiS. A tak zaszkodzili 32 tysią-
com naszych, a także, jak mówili, swoim kandydatom pracującym w kampanii. Sami nic nie zyskali. Takie działania spychają ich stowarzyszenie na margines polityczny.

Patrz też:

– Po wyrzuceniu obu posłanek władze PiS zrezygnowały z usuwania kolejnych polityków?
– Powodem wykluczenia obu pań z PiS była aktywność medialna szkodząca w kampanii.

– Nie reagowaliście na ostre słowa posła Kamińskiego...
– Wiedzieliśmy, że to pewien krąg towarzyski i spodziewaliśmy się kolejnych odejść. Każda partia jest grupą ludzi dobrowolnie działającą na rzecz pewnego programu. Nie ma przymusu i jestem przekonany, że ci, którzy są w PiS, podzielają ten program.

– Listy wyborcze były tworzone jeszcze przed odejściem posłów. Secesja może pociągnąć wielu radnych?
– Nie obawiam się tego. Nie rozumiem działalności Stowarzyszenia. Z jednej strony powołują się na pamięć Lecha Kaczyńskiego, a z drugiej paktują z Januszem Palikotem, który przyznał, że Kluzik i Poncyljusz naradzali się z nim co do swoich projektów politycznych. Tych dwóch stron nie da się pogodzić.  Akcję polityczną Stowarzyszenia  wspiera też ciepłymi słowami premier Tusk i marszałek Schetyna. Wyborcy dostrzegli to teraz i dostrzegą to w przyszłości.

Mariusz Błaszczak
Szef Klubu Parlamentarnego PiS