Nie ma sprawiedliwości na tym świecie. Kobiety potrafią udawać orgazm tak przekonywująco, że ponad 80 proc. facetów w to wierzy. Mężczyźni w intymnych sytuacjach nie mają żadnych szans. Jeśli spróbują udawać podnieconych, to partnerka natychmiast gołym okiem zobaczy, że blefują. Tę seksualną niesprawiedliwość wielu facetów rekompensuje sobie w pracy.
Aktorzy mają to zagwarantowane w umowie o pracę, więc mogą zagrać intelektualistę, a także głupka. Niestety, pojawiała się konkurencja wśród dziennikarzy. Tomasz Lis pozazdrościł swego czasu aktorowi Tomaszowi Karolakowi, który zagrał przygłupa w programie "Tomasz Lis na żywo". Aktor zacytował rzekomy wpis na Twitterze Kingi Dudy. Córka kandydata na prezydenta miała zapowiedzieć, że jej tato po wygranych wyborach odbierze Oscara twórcom filmu "Ida". Średnio inteligentna małpa wie, że żaden prezydent nie może nikomu odebrać takiej nagrody. Tymczasem inteligentny inaczej Karolak wspierany w programie przez Lisa udającego dziennikarza straszył, że Andrzej Duda odda Oscara Amerykanom. Jakim trzeba być idiotą lub zacietrzewionym politycznie, by nabrać się na głupi wpis z fałszywego konta Kingi Dudy. Aktor grający głupka w tym programie, podobnie jak Lis grający Karolaka, przeprosił za to Andrzeja Dudę i jego rodzinę. Wybaczyć w tym wypadku można aktorowi, który zwykle prezentuje cudze teksty. W przypadku Lisa było to samobójstwo na żywo, które jednak przeżył, grając dalej zaangażowanego politycznie dziennikarza. Świadczy to o braku standardów w polskim dziennikarstwie, a to ma swoje przykre konsekwencje.
Śladami Lisa od dłuższego czasu kroczy dumnie Andrzej Stankiewicz. Jest on krajowym specjalistą od powoływania się na opinie polityków pragnących zachować anonimowość. Rozwinięciem tej metody dziennikarskiej jest informacja, że ustawa o IPN zamroziła relacje z USA, a nasz prezydent i premier nie będą przyjmowani w Waszyngtonie. Maładcy Stankiewicz i Gajcy, autorzy tej paraliżująco-radosnej dla Moskwy i Berlina informacji, powinni dostać nagrodę Karolaków dziennikarstwa za rok 2018. W starym szmoncesie Rebeka żali się sąsiadce, że jej mąż został stuprocentowym impotentem. Wlazł na drabinę, by zawiesić firany, z której spadł i połamał sobie wszystkie palce, i odgryzł język. Rebeka była załamana wszechogarniającą impotencją męża. Nic podobnego nie grozi Lisowi ani Stankiewiczowi, bo oni zawsze mają pod ręką wibrator i mogą dalej pieprzyć bez sensu.