Marek Król

i

Autor: archiwum se.pl

Marek Król: Europejcze i Chesterton

2018-06-25 3:00

Jak długo można konia batem bić? Otóż na to fundamentalne z punktu widzenia konia pytanie nie potrafi odpowiedzieć Unia Europejska. Koń by się uśmiał, gdyby nie ten bat nad grzbietem, ale brak jest regulacji unijnych normujących okres bicia konia.

Od Franka Timmermansa począwszy, poprzez Mańka Macrona, Donka Tuska, a na pozostałych politykach niemieckich skończywszy, wszyscy grożą nam sankcjami. Niemieckie rządowe zeitungi, czyli wszystkie, na czele z „Der Spiegel”, domagają się ukarania wyborców PiS poprzez obniżenie Polsce dotacji unijnych. Francuski prezydent Macron zapowiedział dodatkowe sankcje za to, że nie chcemy przyjmować narzuconych nam emigrantów zwanych uchodźcami. Jak się podsumuje te wszystkie zapowiedziane sankcje za tzw. naruszenie praworządności, za odrzucenie relokacji emigrantów i za Kaczyńskiego, to niewiele nam zostanie. A nie, zostanie nam wysoka składka do UE, którą winniśmy zamrozić w polskim budżecie, tak jak PO chce zamrozić unijne dotacje. Do tego wzorem Donalda Trumpa należałoby zapowiedzieć cło na import towarów i usług z krajów domagających się sankcji wobec Polski. Podniesie się wrzask, że to niezgodne z prawami UE.

To prawda, ale czy sankcje za emigrantów albo za odejście od leworządności są zgodne z traktatami unijnymi? Otóż nie, bo są doraźnym wymysłem prawodawców z europejskiego Bantustanu. Żałosny apel byłych prezydentów RP i byłych premierów domagających się interwencji UE w wewnętrzne sprawy Polski wskazuje, jak bardzo czują się niedocenieni. I słusznie, bo nazywanie ich Europejczykami, kiedy to są typowe europejcze, może poniżać ich poczucie wielkości. Tym wszystkim europejczom brukselskim i krajowym dedykuję słowa brytyjskiego pisarza Gilberta K. Chestertona: „Moja instynktowna sympatia do Polski zrodziła się pod wpływem oskarżeń miotanych przeciwko niej (…). Doszedłem mianowicie do niezawodnego wniosku, że nieprzyjaciele Polski są zawsze nieprzyjaciółmi wielkoduszności i męstwa. Ilekroć zdarzało mi się spotkać osobnika o niewolniczej duszy uprawiającego lichwę i kult terroru, grzęznącego przy tym w bagnie materialistycznej polityki, tylekroć odkrywałem w tym osobniku (…) namiętną nienawiść do Polski”. Chesterton napisał te słowa kilka lat przed wybuchem II wojny światowej, kiedy Polska też była problemem dla Niemiec, Rosji czy dla ówczesnej Europy. Może czas, by współczesne eurokanalie wyposażone w europejcze przemyślały słowa Chestertona.