Po prawomocnym wyroku z października Marcinkiewicz powinien płacić swojej żonie alimenty. - Do 25. dnia każdego miesiąca mam dostawać 4 tys. zł. Nie dostałam ani złotówki – twierdzi Izabela Marcinkiewicz, która w tej sprawie napisała list do Zbigniewa Ziobry (49 l.). - Wierzę w sprawiedliwość. Nie może być ludzi ponad prawem – zaznacza w piśmie do ministra.
Według naszych informacji sprawą już zajęli się śledczy. Co dalej?
- Informacje uzyskane od zawiadamiającego, dotyczące uporczywego uchylania się od płacenia alimentów, są weryfikowane w postępowaniu przygotowawczym. Jeśli dowody wskazują na popełnienie przestępstwa, wydawane jest postanowienie o przedstawienie zarzutów. Podejrzany wzywany jest w celu ogłoszenia zarzutów i przesłuchania. Składa on wyjaśnienia i jeśli w ciągu 30 dni od daty przesłuchania uiści w całości zaległe alimenty, to nie podlega karze. Jeśli tego nie zrobi to prowadzimy postępowanie w kierunku skierowania aktu oskarżenia. Za przestępstwo nie alimentacji grozi kara grzywny, kara ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku – komentuje nam Ewa Bialik, rzecznik Prokuratory Krajowej.
To nie jedyne długi Marcinkiewicza. - Aktualnie jest mi winien w sumie 112 tys. zł. Dziwię się, że człowiek, który lansuje się na eksperta nie tylko politycznej moralności, jest ponad prawem – zaznacza Izabela marcinkiewicz.
Kazimierz Marcinkiewicz nie odbierał wczoraj od nas telefonów. W przeszłości, gdy chcieliśmy go zapytać o zadłużenie alimentacyjne, rozłączał się.