Co prawda sąd orzekł ich rozwód, ale wyrok nie jest prawomocny, bo małżonkowie sądzą się o wysokość alimentów. Były premier chciałby płacić 2 tys. zamiast orzeczonych 5 tys. zł. - Od kilku miesięcy płaci nieregularnie po 1-2 tys. zł. Upomnienia są ignorowane, pozostawione bez jakiegokolwiek tłumaczenia - mówiła nam w czerwcu Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz.
Obecnie dług ten wynosi już około 20 tys. zł. - To pieniądze z tytułu alimentów i zaległości z podziału majątku - wyjawia nam przyjaciółka żony byłego premiera. Nic nie dały prośby, więc Izabela oddała sprawę w ręce komornika. Co na to Marcinkiewicz? Według naszych informacji zapewnił żonę, że negocjuje pożyczkę, z której ma spłacić dług. - Poprosił Izabelę, by nie nasyłała komornika. Zwrócił jej uwagę, że pogarszanie jego sytuacji finansowej nie polepszy jej. Wyliczył, że prowadzi liczne projekty, które będą mieć swój finał w przyszłym roku lub kolejnych latach - dodaje nasz rozmówca. Co na to żona byłego premiera? - Mój mąż ucieka od odpowiedzialności, nakazów sądowych. Doświadczenie pokazuje mi, jak może być rozbieżny wizerunek między tym, co dana osoba głosi i wypowiada publicznie, a tym, co czyni. Dostałam orzeczenie o niepełnosprawności, potrzebuję wsparcia - mówi nam Izabela, która po wypadku samochodowym ma przeczulicę lewego barku. - Potrzebuję ciągłej opieki przy myciu się, ubieraniu. Ze względu na obciążenie psychiczne chodzę na psychoterapię dwa razy w tygodniu, biorę leki przeciwbólowe na splot ramienny - wyznała nam.
Marcinkiewicz wczoraj nie odbierał od nas telefonu. Gdy w czerwcu chcieliśmy go zapytać o zaległości w alimentach, rozłączył się. A na Facebooku oświadczył, że żona go szkaluje.
Marcinkiewicz udaje, że klepie biedę
Kazimierz Marcinkiewicz: Zapłaciłem ci już 35 000! Czemu mnie szkalujesz?!
Ryszard Petru i Kazimierz Marcinkiewicz razem w teatrze! [ZDJĘCIA]