Maksim Jusin, publicysta "Izwiestii": Fałszowaliśmy Katyń

2010-05-08 12:26

Głośny wywiad prezydenta Rosji dla "Izwiestii" komentuje publicysta tego dziennika Maksim Jusin.

"Super Express": - W wywiadzie udzielonym pana gazecie przez Dmitrija Miedwiediewa z okazji 65. rocznicy zwycięstwa w wojnie prezydent odniósł się do polskiej rany...

Maksim Jusin: - Powiedział jasno: w Rosji fałszowano historię zbrodni katyńskiej, wszystkie dokumenty dotyczące tej zbrodni powinny być upublicznione. Sądzę, że po tych słowach nie ma podstaw do historycznych sporów między Rosjanami i Polakami. Polscy wrogowie normalizacji naszych stosunków mają nie lada problem: do czego jeszcze by się przyczepić?

Przeczytaj koniecznie: Prof. Jonathan Walker, brytyjski historyk: Zachód świętował, ale Polacy mieli powody do smutku

- Np. do tego, że trzeba nie tylko mówić, ale i działać.

- Nazwanie rzeczy po imieniu jest działaniem. Ale zgadzam się, trzeba utrzymać pozytywny trend. Nie będzie temu sprzyjać nazbyt roszczeniowa postawa ze strony polskiej. Choć oczywiście, co mówi nasz prezydent, niczego już nie wolno zamiatać pod dywan. Sugerowałbym jednak spauzować z wysuwaniem kolejnych żądań, bo w Rosji może powstać wrażenie, że Polacy wchodzą nam na głowę. Działajmy zdecydowanie, ale nie pochopnie.

- Czy kiedyś prezydent Rosji nazwie zbrodnię katyńską ludobójstwem?

- Nie sądzę. Ale, zaznaczam, że to moja osobista opinia. Choć rozpowszechniona. Powinniście się zastanowić, czy wszystkie wasze żądania są uzasadnione. Zostało jasno powiedziane, kto dopuścił się zbrodni. Potępiono ją i to, co wokół niej robiono. Jednak termin "ludobójstwo" nie opisuje tego konkretnego bestialskiego mordu. Ofiary były "winne" nie jako Polacy, lecz jako klasa społeczna. Tak samo wcześniej patrzono na mordowaną elitę rosyjskiego czy ukraińskiego narodu, czyli warstwy przywódcze czy grupy społeczne stanowiące o duchowej sile. Gdyby w Katyniu mordowano z pobudek rasowych, to wraz z oficerami zginęliby szeregowcy, którzy w tym czasie pracowali niewolniczo na Syberii, a którzy, za sprawą wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej, zostali uwolnieni i później zdobywali Berlin. Ale chcę wyraźnie zaznaczyć: mordowanie według klucza klasowego nie jest w niczym lepsze od mordowania według klucza narodowościowego.

- A może rosyjsko-polskie zbliżenie wynika z tego, że Kreml został przyparty do muru?

- Od piętnastu lat stosunki między naszymi krajami były fatalne, ale Kreml nie czuł się przyparty do muru. Proszę wybaczyć, świat nie kręci się wokół Polski.

czytaj dalej>>>


- Przez chwilę się kręcił. Po katastrofie najważniejszego polskiego samolotu o zbrodni z 1940 r. dowiedział się cały świat. Przez kilkanaście dni trzema najpopularniejszymi słowami wśród internautów w pana kraju były: Katyń, Smoleńsk, Polska.

- Katastrofa wstrząsnęła nie tylko politykami, ale też społeczeństwami. I my, i wy zrozumieliśmy: coś trzeba zmienić. Przyrównuję to do długiego, zaciętego sporu dwóch braci, którzy w końcu dostrzegają, jak bardzo są do siebie podobni.

Patrz też: Prof. Wojciech Roszkowski: Polityki uczmy się od Rosji

- W tym samym wywiadzie Dmitrij Miedwiediew powiedział, że nie byłoby cieszącej się wolnością i dobrobytem Europy, gdyby Armia Czerwona nie pokonała nazistowskiej machiny wojennej - gdyby Wehrmacht na froncie wschodnim nie stracił trzech czwartych z całości swoich sił. Chciałem jednak zauważyć, że wolność i dobrobyt zapanowały tylko tam, gdzie czerwonoarmiści nie doszli...

- Nie musi pan tłumaczyć, czym był komunizm dla gospodarki i kondycji życia społecznego - wszystko widać gołym okiem. Zwyciężyliśmy, a proszę spojrzeć na poziom życia naszych weteranów.

- Jak więc mamy świętować, gdy armia pobieditieli (zwycięzców) nie była armią oswoboditieli (wyzwolicieli)?

- Sens świętowania 8 czy 9 maja można tłumaczyć Węgrom, Rumunom, Słowakom, którzy przystąpili do wojny po stronie Hitlera. Ale was? Wy od początku do końca byliście przeciwko nazistowskim Niemcom. Stąd wasz udział w paradzie zwycięstwa jest zrozumiały. Było to nasze wspólne zwycięstwo. A później dołączyliście do naszego nieszczęścia.

Maksim Jusin

Publicysta, szef działu zagranicznego największego rosyjskiego dziennika "Izwiestia"