Ustawa, która ma być "batem na Tuska" przegłosowana.
Przed głosowaniem na mównicę wyszedł poseł PO Borys Budka, który zawnioskował o przerwę, aby politycy PiS "przemyśleli, tę bolszewicką ustawę" oraz nazwał Jarosław Kaczyńskiego "tchórzem", aby "nie chował się za plecami kolegów i porozmawiał o ustawie". Powitał również Donalda Tuska, który oglądał głosowanie z balkonu w sali. Później sprawozdanie komisji administracji spraw wewnętrznych w sprawie powstania komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022 przedstawił poseł Lewicy Jan Szopiński. W trakcie przemówienia wykazał szereg niezgodności ustawy z Konstytucją wskazując również, że komisja zrywa z trójpodziałem władzy i pełni jednocześnie rolę "policji, prokuratury i sądu". Mówił również, że to historyczny moment i osoby głosujące przeciw ustawie, głosują za polską demokracją.
Niekonstytucyjność ustawy potwierdzili także prawnicy Biura Legislacyjnego Sejmu, którzy wskazywali, że komisja byłaby tworem, który nie mieści się w polskim prawie. Przeciw ustawie opowiadał się równie Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Marcin Wiącek.
- Rzeczywistym celem postępowania Komisji nie jest jednak załatwienie sprawy administracyjnej, lecz wymierzenie kary za działania danej osoby na szkodę RP pod wpływem rosyjskim. To zaś nie mieści się w zakresie zadań administracji publicznej; nie ona sprawuje bowiem wymiar sprawiedliwości, ale wyłącznie sądy - pisał RPO w opinii do ustawy.
ZOBACZ TAKŻE Tusk straci prawo do pełnienia funkcji publicznych? Sawicki ostrzega PiS: sami siebie postawicie w roli oskarżonych
Zgodnie z ustawą Komisja ma analizować m.in. czynności urzędowe, tworzenie, powielanie, udostępnianie informacji osobom trzecim; wpływanie na treść decyzji administracyjnych; wydawanie szkodliwych decyzji; składanie oświadczeń woli w imieniu organu władzy publicznej lub spółki; zawieranie umów czy dysponowanie środkami publicznymi lub spółki. Nie określono jednak czemu ma dotyczyć jedynie lat 2007-2022. Komisja będzie mogła wydać zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat. Komentatorzy polityczni wskazują, że jest to sposób partii rządzącej na wykluczenie z wyborów Donalda Tuska, któremu komisja ma zarzucić działanie na szkodę RP.
Ustawa trafi na biurko prezydenta. Co na to Donald Tusk?
Przeciw zagłosowało 219 posłów (cała opozycja zgromadzona w sali), przeciw było 234 parlamentarzystów, z czego 226 posłów PiS, trzech posłów Kukiz'15, trzech posłów Polskich Spraw i dwóch posłów niezrzeszonych - Zbigniew Ajchler i Łukasz Mejza. Z PiS wstrzymała się Anna Maria Siarkowska. To wystarczyło, aby ustawa została uchwalona przez Sejm. Po głosowaniu posłowie PO zaczęli skandować nazwisko "Donald Tusk", a parlamentarzyści PiS skandowali "Do Berlina!".
- Chciałbym zobaczyć twarze tych, którzy po raz kolejny złamali Konstytucje, dobre obyczaje, fundamenty demokracji ze strachu przed utratą władzy, ze strachu przed ludźmi, odpowiedzialnością po przegranych wyborach. Najlepszą odpowiedzią po tym co się tutaj stało i co jest jednym z najdramatyczniejszych momentów naszej demokracji po roku 1989 [...] Jeśli pytacie państwo o strach, to widzieliście dzisiaj tchórzy, którzy głosowali przeciw komisji, która ma wyeliminować ich najgroźniejszego przeciwnika. Naszą odpowiedzą będzie odwaga [...] Zobaczycie, że ci, którzy dzisiaj zagłosowali za złamaniem Konstytucji - będą tego bardzo żałowali - powiedział Donald Tusk po głosowaniu.
Ustawa trafi na biurko prezydenta RP Andrzeja Dudy, który może skierować ją do rozpatrzenia w Trybunale Konstytucyjnym. Jak podaje nieoficjalnie WP, w kancelarii prezydenta są duże wątpliwości dotyczące ustawy, a sam prezydent miał mówić, że w trudnym czasie kluczowe projekty powinny być przyjmowane przy politycznym konsensusie.