Między Tuskową większością a PiS. Gdzie jest Hołownia naprawdę?
Formalnie to marszałek Sejmu. Politycznie współtwórca rządu Donalda Tuska. Ale w rzeczywistości Szymon Hołownia od dawna dryfuje między obozami, czasem zaskakując nawet własnych wyborców. Bo jak inaczej wytłumaczyć to, że polityk, który wyniósł Trzecią Drogę do władzy, w niektórych sprawach świadomie balansuje między PO a PiS?
To właśnie ten styl wyważony, zachowawczy, pozornie neutralny, przyniósł mu zarówno poklask, jak i zarzuty o oportunizm. Zwłaszcza po przegranej w I turze wyborów prezydenckich, w której Hołownia uzyskał trzeci wynik i nie przeszedł do finałowej rozgrywki.
Nowy prezydent przyłapany z żoną na balkonie. Kawa, czapka z daszkiem i dymek
W ostatnich tygodniach PiS zarzuca mu zdradę „demokracji walczącej”, jak ujął to Mariusz Błaszczak, a Koalicja Obywatelska niekiedy patrzy na niego podejrzliwie. Powód? Hołownia rozmawia ze wszystkimi. I nie pali mostów nawet z prawicą.
Prezydencka porażka nie zakończyła jego kariery. Wręcz przeciwnie
Start w wyborach w 2025 roku miał być dla Hołowni testem przywództwa. Choć wynik był niższy, niż spodziewali się jego sztabowcy (około 14–16 proc.) w zależności od sondażu, to sam zainteresowany nie zniknął z przestrzeni publicznej. Nie ogłosił odwrotu, nie zaszył się w politycznym cieniu. Wrócił do roli marszałka i robi swoje.
Co więcej, paradoksalnie, ta porażka uwolniła go od presji jednej roli. Dziś Hołownia znowu mówi z pozycji człowieka, który nie musi kalkulować kampanii, tylko budować polityczną długowieczność. A w tym jest naprawdę dobry. W sondażach Hołownia nadal jest postrzegany jako jeden z bardziej zrównoważonych polityków.
Sejm jako scena. TikTok, dystans i gra na emocje zmęczonych
Szymon Hołownia wie, jak korzystać z nowoczesnych kanałów przekazu. TikTok, Instagram, krótkie formy, ironiczna narracja, to jego żywioł. Tym bardziej że trafia w punkt: do wyborców, którzy nie utożsamiają się z wojną PO–PiS, ale chcą języka normalności i przestrzeni dialogu.
Jego komunikacja jest pozornie lekka, ale dobrze skrojona. Nie przypadkiem żaden obóz, ani Tusk, ani Kaczyński, nie potrafi go zaatakować wprost. Zbyt powściągliwy na wroga, zbyt wpływowy na sojusznika. To trudna pozycja, ale Hołownia odnajduje się w niej zaskakująco sprawnie.
Nowa linia napięcia w Sejmie? Już nie PO–PiS, lecz Tusk–Hołownia
Choć wspólnie tworzą większość rządową, to właśnie relacja Tuska z Hołownią staje się osią realnego napięcia w polskiej polityce. Tusk dominator, lider partii i rządu. Hołownia marszałek z własnym zapleczem, który ani nie podważa Tuska wprost, ani nie gra przeciwko niemu, ale konsekwentnie buduje swoją odrębność. To nie jest otwarty konflikt. To cicha rywalizacja o ton, narrację i środek sceny politycznej. I w tej rozgrywce Hołownia, mimo porażki prezydenckiej nadal się liczy.
Hołownia przegrał wybory, ale nie bitwę o centrum
Nie wszedł do drugiej tury. Nie został prezydentem. Ale też nie spadł w polityczny niebyt, jak wielu mu wieszczyło. Bo dzisiejsza polityka to nie tylko wielkie zwycięstwa, to także zdolność przetrwania, odzyskiwania pozycji i budowania długofalowego kapitału zaufania. Szymon Hołownia nie jest liderem żadnego plemienia. Ale być może właśnie dlatego, dla części społeczeństwa wciąż pozostaje jedynym głosem, który nie krzyczy. A w Polsce po 2025 roku to może być więcej warte niż procenty z I tury.
Poniżej galeria zdjęć: Szymon Hołownia u Antoniego Dudka
