Leszek Miller

i

Autor: Andrzej Lange Leszek Miller

Leszek Miller: Brzegi warte są mszy?

2016-04-06 4:00

Zorganizowanie mszy i spotkanie z papieżem w podkrakowskich Brzegach w ramach Światowych Dni Młodzieży naraża zdrowie i bezpieczeństwo uczestników - wskazuje raport Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Przy wydarzeniu o takiej skali i charakterze miejscowość Brzegi nie powinna być brana pod uwagę jako jedna z głównych lokalizacji uroczystości.

"Miejsce to jest źródłem wysokiego ryzyka dla życia i zdrowia ludzi" - stwierdza się w raporcie.

Rządowa instytucja podkreśla, że koncepcja imprezy nie zapewnia odpowiedniego zabezpieczenia medycznego i brakuje w niej planu ewakuacji. Zwraca także uwagę, że niedaleko znajduje się linia wysokiego napięcia, drogi dojazdowe nie są odpowiednie, nie uwzględniono zagrożenia spowodowanego zniszczeniem lub uszkodzeniem wału przeciwpowodziowego. Zdaniem autorów raportu mosty na znajdujących się niedaleko rzekach nie nadają się do wykorzystania przez duże grupy ludzi.

"Jestem między młotem a kowadłem" - mówi wojewoda małopolski Józef Pilch, opowiadając się przeciwko Brzegom, i jednocześnie deklarując, że podległe mu służby zapewnią bezpieczeństwo niezależnie od tego, gdzie odbędą się uroczystości. Podzielając zastrzeżenia Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, wojewoda Pilch dodaje, że czas wyjścia uczestników spotkania z papieżem z terenu Brzegów jest obliczany na 12 do 15 godzin. Pytany, kto podejmuje ostateczną decyzję o lokalizacji, rozkłada bezradnie ręce i odsyła do Komitetu Organizacyjnego ŚDM.

37-osobowy Komitet Organizacyjny Światowych Dni Młodzieży powołał kard. Stanisław Dziwisz. "Komitet ten składa się z osób rzeczowych, kompetentnych i ambitnych. Oni wezmą na siebie ciężar odpowiedzialności za przygotowanie tego wielkiego wydarzenia w dziejach Kościoła" - powiedział bp Damian Muskus koordynator generalny komitetu. - Nie ma planu B - oświadczył ten sam biskup pytany o stosunek do zastrzeżeń wojewody i Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. - Plan B będzie istniał tylko wówczas, gdy wystąpi jakiś kataklizm, wielka powódź, która uniemożliwi wejście na tamten teren - powiedział hierarcha dodając, że organizatorzy ŚDM nie rozważają możliwości zmiany miejsca organizacji papieskiej mszy. Biskup zapewnił, że strona kościelna nie lekceważy kwestii związanych z bezpieczeństwem i w pełni ufa służbom państwowym, z którymi współpracuje. Nie wspomniał tylko, że te służby nie mają nic do powiedzenia w sprawie lokalizacji uroczystości, w której weźmie udział około 2 mln osób.

Wygląda na to, że wszystko jest ustalone, a jak coś pójdzie nie tak, Kościół tradycyjnie umyje ręce. Jak ludzie spanikują, ugrzęzną w błocie, jak ktoś strzeli petardą, zostanie zadeptany, nie otrzyma na czas pomocy medycznej, nie będzie w stanie dojechać albo wrócić, to odpowiedzialne za ten stan rzeczy będą służby państwowe, które zawiodły zaufanie. Nie wspominam o groźbie zamachu terrorystycznego, którego nie można wykluczyć. Do ABW spłynęły ostrzeżenia od CIA o groźbie jednoczesnych zamachów podczas dużych imprez masowych, m.in. w Niemczech, Polsce i na Węgrzech. Rząd Orbana w reakcji na doniesienia z Polski natychmiast zwrócił się do CIA o dodatkowe informacje, polski rząd tradycyjnie oświadczył, że nasz kraj jest bezpieczny. Owszem Polska jest bezpieczna, bo jak dotąd nie została zaatakowana.

Zobacz: Janusz Korwin-Mikke komentuje: Żenada