Coś takiego byłoby niemożliwe. Przywódcy PRL mogli się bać, że Armia Sowiecka urządzi najazd na ich kraj, ale nie byli publicznie upokarzani.
Tu natomiast obserwuję żenujące widowisko: prezydent Polski żebrze o szansę spotkania się choć na minutę z prezydentem sojuszniczego państwa!
Ja przepraszam: to, co robi PiS w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, to oczywisty skandal. I oczywista głupota. Jeśli się coś takiego robi, to trzeba liczyć się z konsekwencjami. PiS atakuje lewicową formację, rządzącą obecnie w Unii Europejskiej i (jeszcze...) w Stanach Zjednoczonych. To znaczy: w Kongresie już nie - ale prezydentem USA jest, jak każdy to widzi, Czerwony. Więc PiS nie mogło oczekiwać, że JE Barack Hussein Obama będzie głaskał je po główce.
Co więcej: jest rok wyborczy. W USA dominuje obecnie intelektualna prawica. Prawica, jak sama nazwa wskazuje, popiera prawo. Więc gdyby nawet p. Obama nie był komunistą, to też musiałby potępić kraj, którego Senat, Sejm, rząd i prezydent urządzają zamach na praworządność.
Zobacz także: Łukasz Warzecha: Zaplanowana spontaniczność
USA jednak nie są tu bez winy. Gdy w USA wybuchł w 1929 roku Wielki Kryzys, wybory wygrał komunista, śp. Franklin Delano Roosevelt. Ideowy kumpel p. Obamy. I wziął się za wprowadzanie w USA socjalizmu - pod nazwą New Deal. Co prawda w swych lewackich poczynaniach nie poszedł tak daleko, jak PiS, i nie chciał dać po 100 dolarów na każde dziecko, jednak zniszczył w USA wolny rynek, złamał zasadę świętości własności prywatnej, powprowadzał jakieś zasiłki...
Sąd Najwyższy orzekł, że cały ten Nowy Układ jest sprzeczny z konstytucją. Wówczas Roosevelt oświadczył, że wprawdzie nie może naruszyć kompetencji SN ani zmienić sędziów - ale mając większość w obydwu izbach i 2/3 stanów może zmienić konstytucję, zwiększyć liczbę sędziów z 9 do 27 i te 18 miejsc poobsadzać lewakami, którzy zatwierdzą mu ten komunizm.
I Sąd Najwyższy wybrał mniejsze zło: poddał się i uznał New Deal za... zgodny z konstytucją!
Amerykanie święci więc nie są. I nie widzę powodu, by prezydent Polski zabiegał uniżenie o audiencję u jakiegoś podejrzanego lewaka, który za parę miesięcy zapewne trafi do więzienia za swoje wyczyny - podobnie jak inny Czerwony, b. prezydent Brazylii, p. Ludwik Ignacy da Silva pseudo Lula. Jak można się tak poniżać?
Polska by znakomicie przeżyła bez wspólnej fotki JE Andrzeja Dudy z tym Czerwonym!