Prezes PiS Jarosław Kaczyński, austriacki biznesmen Gerald Birgfellner, jego żona, tłumaczka Karolina Tomaszewska i kuzyn prezesa PiS Grzegorz Tomaszewski. Wszyscy spotkali się w gabinecie prezesa PiS 27 lipca 2018r. W centrali partii. O czym rozmawiali? Chodziło o budowę dwóch bliźniaczych wież, tzw. K-Towers (od nazwiska braci Kaczyńskich) w jednym z najbardziej prestiżowych miejsc stolicy i o niezapłacony rachunek biznesmenowi z Austrii na miliony złotych.
Tymczasem zapłaty za wykonaną pracę domagał się austriacki biznesmen. Kaczyński proponuje jednak drogę sądową. Wtóruje mu w tym jego kuzyn Grzegorz Tomaszewski, który opowiada „Super Expressowi” o kulisach całej sprawy. - Miała być ta sprawa załatwiona polubownie w wyniku procesu sądowego a poszła w innym kierunku… Nie ma zobowiązania między Srebrną, a tym panem z Austrii. Nie ma innych dokumentów na to, żeby zapłacić. Na tych nagraniach nigdy nie było mowy o omijaniu prawa czy malwersacjach. Nie ma tytułu do zapłacenia temu biznesmenowi z Austrii - komentuje nam Grzegorz Tomaszewski.
I przekonuje, że to nie on nagrywał prezesa w gabinecie. - Tak to wygląda niestety, że jeden z członków szeroko pojętej rodziny nagrał Jarka. Dziś nie ma raczej zaufanych ludzi. Do rodziny ma się jakieś zaufanie, ale to się po tych nagraniach zmieniło. Nie nagrywałem prezesa i nie sądzę, żeby prezes siebie nagrywał – zaznacza dalej Tomaszewski.
I komentuje kwestię budowy dwóch wież. - Osobiście uważam, że ten teren w stolicy należałoby wykorzystać. Ta cała sprawa to nie jest żadna afera – podsumowuje kuzyn Jarosława Kaczyńskiego.