"Super Express": - Zdaniem ks. dr. Ireneusza Bochyńskiego istnieją przypadki, gdy dzieci dziesięcioletnie i trochę starsze odczuwają potrzebę wcześniejszego zaspokojenia swojego życia intymnego i w rezultacie - z własnego wyboru - same wchodzą do łóżek dorosłych...
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: - Gdy w Kościele trwa dyskusja na temat pedofilii i kolejni papieże - począwszy od Jana Pawła II - wydają dokumenty jednoznaczne w tym temacie, duchowny, który bądź co bądź posiada naukowy tytuł doktora teologii, wypowiada się w sposób sprzeczny z tymi dokumentami. Nazwałbym to strzałem samobójczym. Użycie sformułowania, że dzieci same wchodzą do łóżek dorosłych, jest skandalem. To jest dno interpretacji. Tak, dzieci są dziećmi - mają różne problemy, różne emocje. Ale wychowywanie, zwłaszcza w religii katolickiej, polega na kształceniu, co jest dobre, a co złe. Nie wolno pewnych spraw stawiać na głowie i szukać winnych tam, gdzie ich nie ma. W pedofilii to nie dziecko jest winowajcą. Dokumenty papieskie nie przerzucają winy na dzieci. Dlatego jestem zaskoczony brakiem reakcji ze strony Kościoła po tych skandalicznych słowach.
- Kościół się przecież wypowiedział w tej sprawie. Kuria poinformowała, że ks. dr Bochyński nie miał zgody na wywiad.
- No dobrze. Ale nie odcina się radykalnie od jego teorii. Problemem jest nie to, że on udzielił wywiadu, ale to, co w nim powiedział.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
Prezes Fundacji im. Brata Alberta