"Super Express": - Dziś spotkanie prezydenta Dudy i prezesa Kaczyńskiego w sprawie ustaw, sądownictwie. Kto tu ma lepszą pozycję negocjacyjną, będzie dyktował warunki?
Prof. Krystyna Pawłowicz: - Z tego, co widać na zewnątrz, i z tego, co mówi konstytucja, to lepszą pozycję ma prezydent. Zgodnie z prawem ma po prostu ostatnie słowo w postaci weta i to on będzie dyktował warunki.
- Sytuacja dla PiS nie jest chyba komfortowa, skoro może zablokować wasze pomysły.
- Blokuje, co stwarza poczucie, że zastopował proces zmian, który chcemy kontynuować. Polacy na te zmiany czekają i mogą się zacząć niecierpliwić.
- Prezydent jako hamulcowy rewolucji?
- Nie używam takiego określenia. Po prostu sytuacja przedłużających się rozmów powoduje, że w społeczeństwie rośnie zniecierpliwienie. Są tacy, którzy mówią, że już nie wierzą w te reformy. Drudzy nie wiedzą, kiedy się ich doczekają.
- Jak to się, pani zdaniem, zakończy? Prezydent postawi na swoim? Czy może prezes na niego wpłynie?
- Wydaje mi się, że prezydent nie ustąpi.
- Czy ja słyszę smutek w pani głosie?
- Gdyby prezydent miał ustąpić i przyjąć argumenty PiS, to zrobiłby to już na drugim spotkaniu. A tak rozmowy trwają, odbywają się kolejne spotkania i jak mówi pan Bielan, trochę to może jeszcze potrwać. Robią się dyskusje dla samych dyskusji.
- Zarzucano wam rewolucyjne tempo zmian w wielu kwestiach, to może teraz będą was chwalić, że dajecie sobie czas do namysłu?
- Ale po co dyskutować dla dyskutowania? Szkoda czasu.
- Oprócz treści tych rozmów ważna okazuje się też ich forma. Rzecznik Mazurek uważa, że prezydent powinien z szacunku dla prezesa przywitać go w drzwiach.
- Do grzeczności nie da się nikogo namówić. Jeśli pan prezydent nie widzi takiej potrzeby, to co zrobić? Chociaż widać, że przychodzi starsza już osoba, która mogłaby być jego ojcem, i to do tego osoba, która wypromowała go jako polityka. Nie są to wizyty podlegające jakiemuś ścisłemu protokołowi i nic by się nie stało, gdyby prezydent przyłożył do Jarosława Kaczyńskiego taką miarę jak do swoich rodziców. Na pewno do nich wychodzi osobiście i nie wysyła umyślnych.
- To pani zdaniem niegrzeczne, iż pan prezydent wysyła po Jarosława Kaczyńskiego ministra Szczerskiego?
- To pan chce postawić kropkę nad i, a ja czujnie jak bolszewik tej kropki nie postawię. Byłoby po prostu miło, gdyby tak jak wita inne starsze osoby odwiedzające go, okazał wobec prezesa Kaczyńskiego kindersztubę.
- To jednak spotkanie polityczne. Do głowy państwa przychodzi szef partii i zwykły poseł. Więc może nie ma co mieć do prezydenta pretensji?
- Ci, którzy nie lubią prezesa, po prostu podburzają prezydenta, żeby obcesowo obchodził się z Jarosławem Kaczyńskim. Dobrze wiemy, że nie jest zwykłym posłem. To przecież najbardziej znacząca postać w polskiej polityce.
- Ale to za prezydentem stoi naród, który go do pałacu wysłał.
- Nadal jesteśmy jednym obozem i naród obdziela nas jednakową sympatią. Nie jest tak, że kogoś ludzie lubią bardziej. I prezydenta, i prezesa lubią tak samo. Nikt się tu na nikogo nie obraża, wszyscy chcemy reformy sądownictwa. I tyle.
Reforma sądownictwa zostanie WSTRZYMANA?! PiS jest skłonne poczekać...