Notabene reżim, który pełza, nie ma szans by stanąć na nogi i wziąć naród za pysk. Taki oksymoron polityczny też się przyda, by przywalić PiS. Zagrożenie demokracji, trójpodziału władzy, niezawisłości sędziowskiej to stały zestaw konstruktywnych bredni wydalanych przez totalną opozycję. Przypomniało mi się niezbyt eleganckie określenie z czasów studenckich. Otóż kiedy ktoś opowiadał brednie, wygłaszał idiotyczne opinie, mówiło się: stary, nie sikaj. Wobec kobiet w tamtych czasach nikt tego zwrotu nie używał. Powód był prosty: kobiety zawsze mówią z sensem, a więc nie sikają. Niestety, osobnicy płci męskiej kontynuują sikanie, i to nie tylko werbalne. Dr Wojciech Jabłoński, kiedyś politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, publicznie namawia do oddawania moczu pod pomnikiem smoleńskim wzniesionym niedawno na placu Piłsudskiego w Warszawie. "Mocz oddajemy na chodnik, nie bezpośrednio na granitowy kloc. Na tej samowoli budowlanej obecna bolszewicka władza umieściła orła, który jest święty, a którego ona zbrukała" - tak uzasadnia konieczność sikania dr Jabłoński na Twitterze. Cóż, w czasach postprawdy kartezjuszowskie "myślę, więc jestem" (cogito ergo sum) uczony zastąpił wyznaniem: sikam, więc jestem. No to sikający chłopiec z pomnika w Brukseli będzie miał w Polsce żywą konkurencję. Odpowiednikiem brukselskiego Manneken pis będzie w Warszawie Jabłoński pis. Moczopędność umysłowa dr. Jabłońskiego i totalnej opozycji wywołana jest przez PiS, więc może postawmy pomnik w stolicy odlany w brązie jak brukselski pierwowzór. Sikającego Jabłońskiego powinno się umieścić na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego, a pod nim podpis: sikam, więc jestem. Dla jednych będzie to ostrzeżenie przed wydalaniem głupot, dla innych - dumny pomnik symbolizujący współczesne lumpenelity.
Zobacz także: Marek Król: Czwarta Rzesza przyspiesza